Untitled - Nieuprawny #8
- Noelia Martyna Rozinkiewicz
- 17 sty 2021
- 6 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 sty 2021
Darmowe Opowiadanie, +12 lat,
odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wcześniejszy odcinek:
***
Królewicz Kazimierz nie potrafił zasnąć. Wciąż myślał o tym co miałoby tak zmienić bieg historii... koronacja na cesarza jego brata... to brzmiało przyjemnie... choć akurat martwił się, jak jego brat przekona do swojej koronacji...
Zamknął oczy... znów poczuł sercu nienawiść do samego siebie, coraz większą, nie chciał jechać na tą misję to chciał wysłać Iwana... A co jeśli ludzie Cesarzowej okazali się być tacy jak podejrzewał? Źli jak smok...
Siennik był nie wygodny, choć chociaż nie cuchnął stęchlizną oraz końskimi odchodami, jak tamten w drodze do zamku. Kazimierz jeszcze bardziej obawiał się, nocnej zamiany w renifera. Klątwa musiała zostać tajemnicą rodu, ludzie by nie zrozumieli. Dlatego nie był pasjonatem spania w zajazdach, tym bardziej przy wrogach. Obrócił się na lewy bok, na prawy, znów twarzą do sufitu. W końcu odpłynął w krainę snów.
***
W Królestwie Pogan, w przydrożnej karczmie grzejący się przy płomieniu ognia ludzie pili piwo. Pijany rudzielec ten sam którego ostatnio występ podziwiał Kazimierz, znów stał na drewnianym stole. Znów głośno śpiewał, a raczej próbował, bo zebrani w karczmie ludzie nic nie rozumieli. Może on oprócz bycia pijanym ma wadę wymowy? Nie, był tak ulany alkoholem, że wada wymowy czy jej brak nic by tu nie zmieniły. Nikt mu nie klaskał. Jacyś mężczyźni pili piwo w kącie, dyskutując o swoich kupieckich przygodach. Między ludźmi krzątał się właściciel karczmy, wraz z pomagającą mu młodą córka - Başak.
Królewicz Kazimierz razem ze Stanisławem, Andrzejem i Januszem jechali zimną, choć już cieplejszą niż jeszcze dwa tygodnie temu oraz tak samo śnieżną nocą; aby uniknął wilków oraz innych niebezpieczeństw postanowili zatrzymać się w przydrożnej karczmie. Kazimierz znał jedną, więc bez dłuższych rozmów skierowali się do niej. Gdy już dojeżdżali do karczmy Królewicz, wrócił do wspomnień, o tamtej sytuacji gdy tak się bał jechać, a okazało się, że Cesarscy urzędnicy wcale go nie zamordowali. Kiedy już dojechali i odstawili konie w stajni przy karczmie, weszli do środka karczmy. Podszedł do ich karczmarz. Królewicz zamówił każdemu jedzenie oraz picie. Başak poprowadziła ich do wolnego stołu.;
-Byłeś tu? -Zapytała Başak gdy mężczyźni już siadali przy stole.
-Tak, wtedy co twój ojciec myślał, że chciałem cię wykorzystać. -Odparł.
-Aaaa... Takkk... -Powiedziała.- Dojechałeś bezpiecznie? Załatwiłeś to co jechałeś?
-Przecież nie powiedziałem ci, po co jadę. Ale tak, dojechałam bezpiecznie. -Mężczyźni rozmawiali w swoim kręgu, cicho by nikt inny się nie zorientował, że to poddani Cesarzowej. Ale się nie udało:
-Przez waszą panią, moja żona nie żyje!!! -Krzyknął Kupiec, podchodząc do mężczyzn. Zaatakowali ich ludzie. Bili się. Janusz został ranny. W końcu córka karczmarza uderzyła napastnika ciężką misą, ta spowodowała strząz mózgu, a upadając z napastnikiem na podłogę, jej kawałki wbiły się w napastnika.
***
Cesarzowa Jadwiga trzymana w pasie przez Króla Bernarda, za prawą dłoń przez Kapłankę Niran stała na dziedzińcu zamku. W końcu pojawili się na nim Królewicz Kazimierz, Janusz, Stanisław oraz Andrzej.;
-Bogowie! Nic Pani nie jest? -Krzyknął z emocji Stanisław i zszedł z konia.
-Oczywiście, że nic. -Cesarzowa stała jak na szpilkach.- Jestem cała i zdrowa, a wy? -Zapytała. Wszyscy jej poddani pocałowali skraj jej szaty.
***
-Mam propozycję. Koronujcie mnie na Cesarza, a zapanuje diarchia. Cesarstwo zostanie poddane Królestwu, ale za to zachowa w miarę odrębną aparaturę państwowe. Będę nadawał urzędy tym którzy będą mi wiernie służyć, nie zaś za pochodzenie czy majątek. Ożenię się również z waszą młodą i urodziwą Cesarzową, nie zazna u mnie krzywdy oraz złamanego serca.
-Nie zgadzam się!!! Cesarstwo nigdy nie będzie poddane komukolwiek!!! -Krzyknął Andrzej.
-Mam rozumieć, iż wam nie zależy... Pomyśleć... W zasadzie mógłbym zniszczyć was... przyłączając cały wasz kraj do swojego... Matka miała rację... Iwan dawaj mi ten topór... -Panowie się wystraszyli.
-Biada Pokonanym!!! -Jednocześnie przerażająco krzyknęli Iwan z Kazimierzem, podając topór.
-Oj, biada, biada!!! -Janusz prawie osunął się na podłogę, aby całkiem nie upadł Andrzej ze Stanisławem podtrzymywani go.
-Cesarz potworem!!! -Krzyknął ostatkiem sił Janusz.
-Jak mnie nazwałeś. Cesarzem? I potworem? Czyż to nie przeciwstawne określenia? -Powiedział mężczyzna dzierżący w swoich silnych dłoniach topór.
-Boś nim jest. -Wyszeptał ledwo słyszalnie Janusz.
-Nie jestem potworem, potworem jest wasza pani. Ja nie jestem smokiem, który morduje niewinnych ludzi oraz pali ziemię robiąc ją nieuprawną. -Powiedział mężczyzna trzymający w rękach niebezpieczny przedmiot. Stanisław próbował zapytać o klątwę, którą podobno był nałożony ród wschodnich władców, w końcu zdecydował się na takie słowa:
-Cesarzowa Kinga była nałożona klątwą...
-Tak, lecz czy Cesarz nie może być Niedźwiedziem? Niedźwiedzie sobie na tronie świetnie radzą.
-Jesteś Niedźwiedziem???
-Tak, a co w tym złego? Przecież was nie zjem. Czegoś się naczytali? Niedźwiedź- ludożerca? W moim wypadku kanibalizm... Łe...
-No fakt, Królu. -Zaśmiał się wilk w ludzkim wcieleniu.
-Czy niedźwiedzie należą do wiernych swoim drugim połówką?
-Nie daj się sprowokować. -Iwan szepnął do ucha swojemu bratu.
-W trakcie rui, trwającej 10–30 dni, samica kopuluje z wieloma samcami. Tak samo samiec kopuluje z wieloma samcami. Okres rozrodczy trwa od maja do lipca. Jednak klątwa mnie w tym przypadku nie ogarnęła, fakt, że kochać ją będę najbardziej od maja do lipca; co nie oznacza, że mam już kobiety, bo żadnej nie zaznałem i wierny małżonce będę do grobowej deski.
-Na pewno?
-Widzę, że ci zależy na prywatnym szczęściu Cesarzowej. Jeśli mi nie wierzysz, możesz zapytać się moich ludzi, czy mojej rodziny. Możecie się również zapytać Cesarzowej, jest tu jakiś czas i z pewnością zdążyła się już rozeznać w tych sprawach.
-Jako najbliższy mu z braci oraz jego przyjaciel, potwierdzam jego bezżeństwo i czystość. Wasza Cesarzowa nie zazna u niego zdrady czy innej tego typu krzywdy. Ponadto mój brat jest o waszą Panią zazdrosny, a co będzie po ślubie, i w okresie godowym. -Wypowiedział się Królewicz Iwan, trzymając prawą dłoń na sercu.
-Ja jako brat i jako przyjaciel, potwierdzam te słowa. -Powiedział Kazimierz. W tym czasie Andrzej szepnął coś do ucha Stanisławowi i puścił Janusza, a Stanisław złapał go całą swoją siłą.
-To my dajemy ci koronę! I naszą Cesarzową! Bo nie mów Królu, że ci nie zależy. -Rycerz Andrzej złożył ręce w geście zadowolenia. Wiedział, iż trafił w czuły punkt Monarchy.
-Nie daj się sprowokować. -Iwan szepnął do ucha swojemu bratu.
-Więc jak będzie? -Zapytał Przywódca Pogan.
-Ja jestem za. -Odparł Andrzej.
-A ty Królu? -Zapytał Królewicz.
-Tak. Nie rozmyśliłem się. -Odpowiedział na zadane pytanie mężczyzna.
-Wspaniale. Jeśli chodzi o twoją religię. -Powiedział Wilk w ludzkim wcieleniu.
-Cesarz musi przyjąć naszą. -Rzekł Podskarbi Cesarski.
-Tak, bo przecież bez jej zmiany korony nie dostanie. -Dopowiedział Andrzej.
-Owszem. -Zgodził się Janusz.
-Mam propozycję... trzeba iść z duchem czasów... więc koronacja będzie świecka... -Rzekł Król.
-Yyy... -Powiedział Janusz.
-Że co? -Zapytał Stanisław.
-Ja dobrze usłyszałem "świecka"? -Zapytał Andrzej.
-Tak. W czym problem? -Rzekł Monarcha.
-Ale nigdzie do tąd nie było świeckiego Cesarza! -Krzyknęła strona "pokonana".
-To będzie, co za problem? -Rzekł Władca.
-Chodźmy koronacja. Namaszczenie świętym olejem. -Powiedział Stanisław, pierwsze co przyszło mu na myśl.
-To nie będzie świętego oleju, może być słonecznikowy. -Rzekł Król.
-Albo rzepakowy. -Dodał brat władcy.
-Może jeszcze olej z oliwek? -Powiedział słabym głosem Janusz.
-W rezultacie tych trzech rodzajów oleju, będę mieć całą zaoliwioną twarz, ale mogę i ten. -Powiedział przyszły Cesarz.
-Może lepiej bez tego ceregielu. -Zaproponował Stanisław.
-Też tak myślałem, ale chciałem iść na ustępstwo. -Objaśnił Monarcha. Zapadła cisza.
-Aha. -Mruknął pod nosem Stanisław.
-Ale, kto ma cię koronować, skoro kapłani koronują na religijnego Cesarza? -Zapytał Andrzej.
-Myślałem o Panach. Są Panowie ważni i decyzyjni w tak istotnej sprawie, jak unia, to mogliby Panowie koronować Władcę. -Wypowiedział się zainteresowany swoją przyszłą koronacją na Cesarza Król.
-To chyba nie najlepszy pomysł. -Powiedział Stanisław.
-Stasiek, a mamy jakieś wyjście? -Zapytał Andrzej.
-Chyba nie. -Powiedział słabym głosem Janusz.
-Masz rację, na mój gust nie macie. -Wtrącił się Królewicz Iwan, a Królewicz Kazimierz potwierdził głową.
-Chyba że Cesarzowa. -Zaproponował Janusz.
-Ale to oznaczałoby lenno, korona przechodzi na koronę. -Powiedział Podskarbi.
-To fakt. -Zgodził się Andrzej.
-Ja chyba jestem gotowy, by koronować. -Powiedział Stanisław.- Przykry obowiązek, ale nie ma wyjścia.
-Ja też. -Powiedział Janusz.
-Ja również jestem gotów. -Powiedział Andrzej.
-Także możemy zakończyć dzisiejszą oficjalną rozmowę. Zapraszam strudzonych drogą na wieczorną ucztę. Iwanuś, zaprowadź ich do ich komnat. Niech odpoczną. I wyręcz tego staruszka w trzymaniu tego Pana jak mu tam.
-Janusza. -Przedstawił się mężczyzna.
-Oczywiście. -Powiedział Iwan, biorąc Janusza pod ramię. Mężczyźni wyszli, w komnacie został tylko Król. Odłożył na stół topór.
-Nareszcie, będę Cesarzem!!! Nareszcie, obiecano mi moją ukochaną za małżonkę!!! -Krzyczał ze szczęścia sam do siebie Niedźwiedź w ludzkim wcieleniu.
Część dalsza nastąpi...
Czytelniku zostaw komentarz!!!
Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!
Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2021!!!
Comments