top of page

Jabłko Królewskie #5

  • Noelia Martyna Rozinkiewicz
  • 21 paź 2020
  • 11 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 22 lis 2020


Darmowe Opowiadanie, +16 lat,

odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.

Wszelkie prawa zastrzeżone.


W poprzednim odcinku:

  • Rozmowa Królowej i Jej córki o wadzę cnoty, o wadzę dziewictwa.

  • Edwin wyznaje miłość do Weroniki.

  • Wielki Książę i Edwin śmieją się z brata Edwina.

  • Królewna i Wielki Książę rozmawiają o zdobyciu Księstwo Ałłłmaznyjj nad Czarną Myją.

  • Sen Królewny


W południe byłam w pałacowej świątyni. Rano by się paliło tam pełno małych świeczek, teraz oczywiście były zgaszone. Nie byłam tam sama modlili się tam również mój kapłan Thaddeus Taddeo, czy dworki Weronika, Nina oraz Aldona. Byłą oczywiście również ochrona. Modliłam się słowami, które oddawały moje myśli.;

Boże!

Jedyny Boże!

Panie, Stwórco!

Niedługo zostanę mężatką.

Będę żoną Władcy Ağırbaşlıego Kraju.

Pomóż mi więc wypełniać Twoje wezwanie.

Daj mi moc uszczęśliwienia mego towarzysza życia.

Daj mi umiejętność radzenia mu dobrych i cennych rad,

zwłaszcza tych które mają decydujący wpływ na życie poddanych.

Daj mu tyle miłości aby je wysłuchał.

Żeby się na mnie nie zawiódł.

Żeby jako władca był takim abym się w jego kraju za niego wstydzić nie musiała,

by był dobrym mężem, rodzicem oraz władcą.

By kochał poddanych, by współczuł biednym i sprawiedliwie rozsądzał spory.

By jego praca, jak określa panowanie, była jego pasją.

Żeby mógł na mnie we wszystkim polegać.

Przysposób mnie, Panie, do służby miłości.

Przysposób go, Panie, do służby miłości.

Wybacz mu że jest poganinem,

on nie miał jak poznać Ciebie

w całości. Matka jego schizmatyczka

uczyć go o tobie nie mogła.

Za to zachód nim mocno gardzi.

Rozpuszcza nawet fałszywe i irracjonalne plotki,

do tych najgłupyszch należą

m.in. że zamiast włosów ma sierść

i to na całym ciele.

Ty przecież wiesz najlepiej

że niczym nie różni się biologicznie

od innych ludzi

i nie ma sierści.


Przedwczoraj musiałam skazać na śmierć!

Czy ten który przez mój wyrok opuści zmienię był winny?

Nie wiem.

Wtedy wiedziałam że tak, a teraz?

Mam wątpliwości.

Mam wątpliwości.

Mam wątpliwości.

Dziwne, najczęściej później nie miałam wyrzutów sumienia.

Teraz mam.

Teraz mam.

Czy to znaczy że był niewinny?

Nie ratowałam człowieka a zadałam mu cierpnie i śmierć.

Wszechmocny Boże,

wybacz mi jeśli gdy zapadał wyrok się pomyliłam.

Wybacz mi to, Boże!

Wybacz mi to, Boże!

Wybacz mi to, Boże!

Proszę cię o to Bożę!

Proszę cię o to Bożę!

Proszę cię o to Bożę!




***


Popołudniem, w pałacu Królewskim. Wracając ze świątyni do mojej komaty bym mogła sprawdzić czy dobrze pamiętam przysięgę ślubom.:

-Czy jesteś gotowa na ślub z tym innowierczą? -Zapytał Thaddeus Taddeo.

-Tak. -Odpowiedziałam

-To bardzo dobrze. -Powiedział kapłan.- Czy pamiętasz przysięgę?

-Chyba tak. Ale to przecież nie typowa przysięga.

-Tak. Wielki Książę nie rozumiejąc sensu przysięg; tej części ustnej; pytał się mnie czy bym mógł zorganizować wam próbę. -Roześmialiśmy się z kapłanem i moimi trzyma dworkami głośno, nawet ochrona nie była w stanie pochamować się i zaczęła się cicho śmiać.

-Oj tam przysięgam mi tylko miłość. -Powiedziałam.

-Tak, ale gdy dwoje to powiedzie stajecie się z automatu małżeństwem a wówczas pozostaje tylko podpisanie dokumentów. -Śmieliśmy się wszyscy.

-Oj bez przesady. To tylko ślub humanistyczny. A tylko sakralny ma takie znaczenie. -Śmieliśmy się dalej i jeszcze głośniej.


***


Późnym popołudniem dwudziestego pierwszego października, w moje komnacie.;

-Zakochałeś się w Weronice? -Zapytałam się poganina Edwina.

-Tak. -Odpowiedział stanowczym głosem.

-Pożądasz jej ciała? -Zapytałam.

-Tak, jest jedyną kobietą której ciało pragnę. -Powiedział.

-Kochasz ją również myślą, a nie tylko pożądaniem? -Zapytałam.

-Tak bardzo. -Odpowiedział.

-Lecz ledwo ją znasz. Ile razy mogłeś ją spotkać? Ile razy dłużej rozmawiać?

-Rozmawiałem dłużej tylko dwa razy. Ale mijam i krótko przy tym rozmawiając kilka, kilkanaście razy w ciągu doby. Więc myślą że będę się z nią mijał tyle też razy w Ağırbaşlım Kraju. Więc trochę już ją znam. Jest piękna. Jest bardzo piękna. Poza tym słyszałem od Aldony że jest twoją bliską przyjaciółkę, a ty byś się raczej nie przyjaźniła z złą kobietą. Prędzej byś ją z dworu wyrzuciła.

-No wyrzuciłabym. A co by powiedzieli twoi rodzice gdybyś się ożenił z Bezprymką?

-Ucieszyliby się, myślą że powinienem się zaręczyć w ciągu dwóch lat. Więc miłość do dwórki Wielkiej Księżnej nie byłaby zła.

-Aha. Jaką masz relację ze swoją mamą?

-Dobrą. Czasami się kłócimy ale szybko się godziny. Jak to w rodzinie.

-Przy kim najchętniej byś na moim weselu usiadł, mając zupełnie nieograniczony wybór?

-Królewno, Wielko Księżno to nie wypada abym...

-Ale gdyby wypadało?

-Z jednej strony przy Weronice, z drugiej strony przy Siemmiłe.

-Aha. A gdyby to twój brat a nie ty usiadł przy Weronice?

-Bym był za dowolny. Wiem że ona mu się nie spodoba.

-Śmierć którego członka rodziny byłaby dla ciebie największą traumą?

-Myślę że brata. A gdybym się ożenił to i brata i Weroniki.

-Czy wyobrażasz sobie czasem, w jaki sposób najprawdopodobniej umrzesz?

-Tak, często. Pewnie z miecza lub szczały jakiegoś zachodniego krucjatora.

-Gdybyś dowiedział się, że za rok na pewno umrzesz co byś zrobił?

-Jak najwięcej. Zrobiłbym wszystko co bym mógł aby moja ojczyzna była bezpieczna, szczęśliwa i bogata. Przepisałbym spadek na mojego brata, chyba że między czasie Weronika by została moją żoną.

-Gdybyś umarł dzisiaj i nie miał już okazji z nikim się skontaktować- czy żałowałbyś, że komuś czegoś nie powiedziałeś? Dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej?

-Że nie powiedziałem przysięgi małżeńskiej Weronice, wiadomo dla czemu. Że nie pożegnałem się ze swoimi rodzicami, przecież myśleli że jadę tylko na trzy-cztery tygodnie. A nie na całe moje życie. Choć gdyby i nie mógł się pożegnać z bratem i Weroniką to tego bym też żałował.

-A gdyś położył się dziś wieczorem stać. I jutro wstałbyś rano i obudził się z dodatkową cechą lub umiejętnością. Jaką najbardziej chciałbyś zyskać?

-Rozkochiwania sobie Weroniki, gdy tylko na nią patrzę.


-Nie wiem kochanie czy to dobra dla niej partia. Czy ona lubi seks? -Powiedział Wielki Książę Faris wchodząc do mojej komaty.

-Nie, jest dziewicą. Polubi po ślubie. Moja mama, nie wiedząc co z tobą uczyniłam, mówiła że każda gdy go skosztuje go polubia. -Powiedziałam.

-Na jej obczyźnie będzie ci podana niczym córka, nie prawdaż Królewno?

-Prawa, prawnie tak, bo nie ma opiekuna męskiego u was. Więc jej ojciec i matka wyraźlili zgodę bym się nią opiekowała niczym męski opiekun dorosłą.

-Ale... -Powiedział Wielki Książę, kładząc na stole duży pas z mieczem, nożem i małym szczyzorykiem.

-Ale oczywiście nie było adopcji.

-Nie o to mi chodzi... -Powiedział Wielki Książę.

-A o co?

-Jeśli ją lubisz, to nie skazują jej na tego cymbała. Maleńka, kasa to nie wszystko. On nie będzie jej prawdziwie miłował.

-Wielki Książę, coś ty powiedział!!! -Krzyknął mężczyzna, składając przy tym swoje dłonie do pieści.

-Ma kogoś?

-Nie ma. Ale ja wiem że nie będzie dobrym mężem.

-Będę, postaram się.

-Czy jego rodzice nie chcieli by Bezprymski?

-Nie są rasistami ani ksenofobami. Ksenofilami też nie. Ale by się zgodzili. Chcą jak najszybciej ożenić synów. Zwłaszcza pierworodnego.

-Czy szykujesz dla niego inną partię?

-Nie, nie śmiałbym. Z resztą jak już sam powiedziałem nie będzie dobrym mężem. A pewnie dziewczyna posag ma w miarę duży.

-Tak, siedem małych i cztery duże wsie w tym jednym z małym pałacykiem myśliwskim i drugą z małym zamkiem z murowaną wierzą obroną. Oczywiście rolnicy na tych wsiach, opiekują się jej krowami w liczbie tysiąca, świniami w liczbie dwóch tysięcy, kurami w liczbie czterech tysięcy. O mały włos zapomniałam bym wspomnieć o stu dwudziestu koniach i trzystu pięćdziesięciu osłach. Jedną wieś, dużą część świń i kur oraz trochę koni sama kupiła, za swoją wypłatę lub dostała za swoją wierną służbę. Co świadczy że jest gospodarna oraz ceniona na moim dworze. Oczywiście też bardziej popularne rzeczy ma co w posagu, które nawet mieszczki mają.

-A w jakiej ilości to co mieszczki mają?

-Dokładnie nie pamiętam na pewno dużo więcej niż takie zwykłe mieszczanki.

-Aha.

-Lecz z tego co pamiętam m.in. kolekcje sukien, kilkanaście trenów doczepianych do sukien, dużo tkanin, pościele, prześcieradła, poszwy, poszeweczki, obrusy, serwety, serwetki. Niektóre sama uszyła.

-Powiedziałam, co było nie prawdę ponieważ uszyła podobno aż 87% tej części posagu.

A ja choć w większej ilości to raptem 47%,

było to spowodowane tym że po prostu dostanę więcej od niej tego typu przedmiotów

ponieważ od dziecka jestem szykowana na Panią za granicą,

a nie na ślub z rodakiem.-

Ponad to naczynia oraz zastawy talerzy i sztuców w tym wykonane ze srebra oraz złota.

-Wiesz, że by musiała swoim męskim krewnym pod zarząd dać? -Powiedział Wielki Książę. W tym momencie poszczegłam że rycerz płaczę.

-Tak, ale to nie problem. Ma starszych braci. Oraz kilkunastu dwudziestuparoletnich i trzydziestuparuletnich kuzynów. Ich ród żyje w zgodzie.

-Czemu ryczysz jak nie rycerz!!! -Powiedział Wielki Książę.

-Przykro mi że nawet gdybym uzyskał zgodę Wielkiej Księżnej to w każdym momencie może ją odwołać Wielki Książę. To nie sprawiedliwe! Bardzo nie sprawiedliwe! Czy Weronika jest córką doradcy twojego ojca?

-Tak. -Odpowiedziałam na pytanie.

-Przyniosę ci chusteczki. -Weszłam do drugiej komnaty.

-Ej... ty żenię się dla samego posagu.

-To dużo, ale...

-Jak ma mi taka kobieta przed małżeństwem uciec to nawet mogę się w ukryciu do jej Boga modlić. Ja nigdzie drugiej takiej panny nie znajdę. Ty wiesz jakie pieniądze z tego będę miał. -Gdy już miałam sięgać po chusteczki, na te słowa przystanęłam. Czy on nie płaczę bo się zakochał, tylko dlatego że ta piękna dziewczyna ma duży posag a on nie ma szans na to małżeństwo.

-Znajdziesz. -Powiedział Wielki Książę.

-Tak ale jeśli już to brzydką. A ona taka piękna i bogata. Wiesz jakby zabrać z Bezprymi z dwadzieścia tych koni. Jeśli są to konie wojenne. -Powiedział rozmarzony rycerz. który przestał płakać.

-Tak pewnie ma i wojenne, ale one nigdy w wojnie nie walczyły. -Wyszłam z komnaty do komnaty.

-Panowie, słychać na czym wam zależy. -Powiedziałam szczerze.

-Oj tam. -Powiedział Edwin.

-Kochanie, ty mi w posagu pokój na zachodzie wnosisz to też jest posag. Nawet lepszy. -Powiedział Wielki Książę, nim zdąrzyłam coś powiedzieć, Edwin zadał pytanie Wielkiemu Księciu.

-Wielki Książę, czy oni mają teraz naradę państwową?

-Nie, chyba nie. Teść powiedział że będzie mnie powiadamiał o każdej takiej. -Odpowiedział na pytanie Faris.

-To ja Ojca Weroniki biegnę o rękę prosić. Oby nie było za późno. -Wybiegł z mojej komnaty.


-Wiesz to on nie wiedział że ona z bogatej rodziny jest?

-Najwidoczniej, tak.

-Czy mój posag ci wystarcza?

-Tak. -Pocałował mnie w czubek głowy.- Jednak ja nawet bez posagu bym cię wziął.

-Nie, to wbrew zasadą.

-Oj tam. Jestem Władcą i nikt nie może mi rozkazywać.

-Ale to wbrew zasadą.

-Oj tam. -Pocałowaliśmy się namiętnie w usta.

-A z kąt on wiedział który doradca to jej Ojciec? -Zapytałam, bo naglę mi do to głowy przyszło.

-Poradzi sobie. -Powiedział uspakającym głosem Wielki Książę.

-A jeśli nie da sobie rady?

-Da radę.

-To przecież mężczyzna w gorącej wodzie kąpany.

-Wiesz kiedy pierwszy raz prowadził wojska do walki, wtedy tylko jedną chorągiew też wątpiłem czy dobrze uczyniłem. Czy Edwin z swoimi cechami charakteru nie powinien być co najwyżej pałacowym sługą. Edwin miał wsparcie w swoim bracie, więc nie był sam. Zaś chorągiew była mało liczna, niedoświadczona. Więc nie była aż tak ważna, wojskowy ból jej straty nie byłby aż tak wielki.

-Dał sobie radę?

-Bardzo. Bardzo. Bardzo. Jego chorągiew była jedną tych które przyniosły największe straty wrogowi. Tam gdzie walczyła ciał zabitych wrogów była dwukrotnie większa od ilości jej samej. Talent i wyszkolenie rycerzy to jedno, ale drugie jest opanować ich i pokazać że mimo że kolega z rzędu nie żyję oni nie zginą. Dzięki ludziom swojej chorągwi oraz talentowi odziedzonymii po przodkach razem z bratem robi ogromną wojskową karierę. Za parę lat to on będzie dowodził całą bitwą. -Powiedział monolog Władca.

-Aha. -Powiedziałam.

-Czy może się zabawimy, wczoraj tak wyszło że ostatecznie uczyniliśmy to tylko raz. -Władca zaproponował akt erotyczny.

-Chętnie.


-Wielki Książę, trzeba iść do Edwina. -Wbiegł do komaty Jan.

-Ale on nie dziecko, z zaręczynami sobie poradzi. -Powiedział Wielki Książę.

-Wielki Książę, ale... -Próbował coś powiedzieć Jan.

-Jeśli nie chcą go zabić to idź sam.

-Wielki Książę, musisz iść.

-Chcą go zabić?

-Wielki Książę, nie.

-Sam jak powiedziałeś jestem Wielkim Księciem. Do puki para Królewska nie wie co wyrabiam z ich córką. Mogę robić co chcę. A pragną z nią zostać.

-Wielki Książę, ale... -Próbował coś drugi raz powiedzieć o Edwinie Jan.

-Wynieś się!!! -Krzyknął Władca, tak głośno aż niewolnik szybko uciekł.

-Nie będzie mi jakiś tam pół Bezprymski niewolnik czegoś kazać. -Usiedliśmy na moim łóżku,


-Każdy człowiek o czymś marzył, marzy i będzie marzyć, a jakie jest twoje największe marzenie? -Zapytałam Wielkiego Księcia.

-Ty. -Odpowiedział.

-Ja?

-Ty. -Zaczęłam mu masować stopy. Masaż stóp przynosi odprężenie i uspokojenie, a przez to ma działanie profilaktyczne w zakresie licznych chorób powodowanych stresem. A jak wiadomo Władca jest w ciągłym stresie. Stopa jest mapą całego ciała i znajdują się na niej zakończenia nerwów prowadzących do wszystkich narządów. Bolesność dotykowa tych punktów może świadczyć o chorobie powiązanego narządu. Parominutowe uciskanie ,,refleksyjnych'' miejsc na stopie pomaga w usuwaniu z nich toksyn oraz złogów, zwiększa ukrwienie poszczególnych organów, uaktywnia układ odpornościowy oraz daje efekty w leczeniu schorzeń.

-Coś się boli na stopię?

-Nie, kochanie.

-Pomasować się paluszki od stópek. -Zapytałam o miejsce powiązane z nosem i zatokami, głową oraz mózgiem.

-Tak, kochanie. -Poczułam jak jego dłoń niebezpiecznie się do mnie zbliża, delikatnie dotyka mojego uda. Pocałowaliśmy się namiętnie. Następnie całe jego ręce zaczęły bawić się skórą moich ud oraz pośladków. Ugniatał je delikatnie, a ja słyszałam jego urywany oddech. Jego dłoń zsunęła się nieco niżej i masowała moją kobiecość przez cienki materiał bawełnianych majteczek. Jego palce wślizgnęły się pod materiał i poczynały sobie coraz śmielej, ślizgały się już po mojej kobiecości, która zaczęła się robić wilgotna. Jego męski palec natrafił na moją łacheczkę, na co mimowolnie westchnęłam cicho. Zaczął ją delikatnie masować, zataczając palcem kółeczka, a co chwilę zjeżdżać trochę niżej i lekko zagłębiać się w moją dziurkę. Po czym zaczął zdejmować dresy, uważnie patrzałam jak to robi. Zdjął. Poczułam, że ruchy jego ręki w moich majteczkach stały się bardziej chaotyczne ponieważ jego druga ręka zajmowała się nim samym. Gdy podniecenie zaczęło targać nim jeszcze bardziej wepchnął dwa palce do mojej cipki, tak głęboko jak tylko było to możliwe. Zdjęłam sukienkę, halkę oraz bieliznę, a on górę ubrania (dół już miał zdjęty). Włożył mi się. Zaczął ssać moje sutki i pieścić cycuszki. Całkowicie bezwolna niczym niewolnica poddałam się Wielkiemu Księciu, jego ręce mnie uniosły i pozwalały mi opadać, by jego przyrodzenie mogło coraz bardziej zagłębić się w moją szparkę. Moje skurcze spowodowały, że Władca nie wytrzymał, a ciepło jego spermy zalewało moją cipkę. Krzyczałam głośno, a cudowne uczucie wypełniało mnie od środka. Doszliśmy w tym samym momencie. Opadłam na jego tors, wtulając się w jego spoconą skórę, a on gładził mnie po plecach oddychając ciężko. Czułam jak drży, a jego głośne sapanie było jednoznaczne. Dotknęłam pulsującej oraz gorącej cipki. Była tak śliska od moich i jego soków. Zauważył to.;

-Kochanie, jesteś jedyną osobą którą pragnę zaspokajać.

-Szanowny, drogi, kochany, Wielki Księciu. Dziękuję za przyjemności.

-Uwaga! Możni Bezprymscy i Nad Rzeczni! -Krzyneła kobieta, po głosie można było się domyśleć że Aldona. Szybko złapałam za majtki, a Wielki Książę za dresy.

-Wielki Książę, jesteś nam podżebny!!! -Usłyszeliśmy wciekły głos mężczyzn. Założyłam majki i chwyciłam za halkę. A Wielki Książę założył dresy.

-Co się stało? Król mnie woła? -Zapytał mój kochanek. Gdy ja w tym czasie zakładałam halkę. A Wielki Książę poprawił spodnie dresowe.

-Nie. -Gdy ja w trakcie tej lakonicznej odpowiedzi poprawiałam halkę, Wielki Książę skłonił się by podnieść z podłogi swoją bluzę.

-To co się stało? Czy to coś ważnego? -Zapytał mężczyzna szybko zakładając bluzę. Ja w tym czasie złapałam za sukienkę.

-Poganin chcę aby moja córka była Damą jego serca. -Powiedział głos, gdy władca czegoś szukał, a ja zakładałam sukienkę.

-Na pewno nie ja, bo raczej Pan to nie Król. -Powiedział władca, nadal czegoś szukając, a ja nadal zakładałam sukienkę.

-Jak on śmiał? Jestem doradcą Króla a nie jakiś tam jeńcem wojennym. Należy mi się więcej szacunku. -Powiedział oburzony głos, zakładając buty, a ja w tym czasie poprawiłam sukienkę i założyłam buta.

-Wielki Książę, proszę abyś tu przyszedł. A nie ukrywał się jak dziecko w komnacie narzeczonej. -Powiedział drugi z głosów za drzwiami. A ja założyłam drugiego buta, złapałam szczotkę do włosów. A Wielki Książę chciał poprawić koc i poduszki leżące na moim łóżku.

-Zostaw, sama to poprawię. -Powiedziałam, szybko szczotując włosy.

-No dobrze. Już wychodzę. -Powiedział, Wielki Książę kierując się do wyjścia. Ja w tym czasie ja poprawiłam koc i poduszkę.

-Na reszcie. -Powiedział drugi z głosów za drzwiami, a Wielki Książę otworzył drzwi, szybko je za sobą zamykając.

-Twój rycerz prosi mnie abym wyraził zgodę by moja córka została damą jego serca.

-Ależ to coś złego?

-Tak!!! Wyobrażasz sobie po bitwie kiedy morduję nie dobitków w tym kapłana i zabiera modlitewnik zabitemu własnoręcznie kapłanowi i mówi do swoich pogańskich kumpli że Werce da. A następnie rzeczywiście taki prezent posyła.

-Albo jak złoty kielich religijny przesyła jej jako taki do picia. Bo stał się łupem wojennym. Bo wy poganie nawet tego odróżniać nie umiecie.

-Wiecie, ja aż tak głupi nie jestem i bym nie postał takiego kielicha ukochanej jako takiego do picia. A co do modlitewnika to co w tym złego? Ładny modlitewnik, albo trzy oraz z złota biżuteria jako prezent z łupów wojennych. W dodatku napisany własno ręcznie list z wyrazami szacunku. Przecież to nic złego. -Wyszłam, po tym jak cały czas gdy rozmawiał Wielki Książę z Doradcami próbowałam zataić jego obecość w mojej komnacie.

-Wasza wysokość, Król. Wasza wysokość, Królowa.

-Dobry wieczór. -Pokłonił się głową i ręką mój narzeczony.

-Nie jest dobry. Czy nie zauważyłeś jak twój poddany rozwśieczył naszych możnych.

-Wiem, że powininiem go pilnować, ponieważ słyszałem już wczoraj od sług że się zakochał. Ale ja nie widzę nic złego. Przecież dama serca to nie równa się narzeczona. To czy będzie ją bronić i chwalić jej urodę i szlachetność nie oznacza że będzie jej mężem.

-Tyle że sam fakt że pogański wojownik będzie chwalić jej urodę jest haniebny.

-Proszę, szlachetnego człowieka, ojca pokrzywdzonej żeby się na wszystkich jego współwyznawców nie gniewał.















Część dalsza nastąpi... Czytelniku zostaw komentarz!!! Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!! Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!!

Comments


KONTAKT

Thanks for submitting! Dziękujemy za kontakt!

© 2020 by NoeliaKsiazek. Wykonano w Wix.com

                                               Proudly created with Wix.com

  • Facebook Social Ikona
  • Facebook Social Ikona
  • Instagram
  • Twitter Ikona społeczna
bottom of page