Jabłko Królewskie #36
- Noelia Martyna Rozinkiewicz
- 21 lis 2020
- 6 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 lis 2020
Darmowe Opowiadanie, +16 lat,
odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Po południu przed modlitwą Wielki Książę odwiedził mnie w komnacie.;
-Cześć, najcudowniejsza. -Przywitał się.
-Cześć. -Przywitałam się.
-Jak tam mija ci czas? -Zapytał się mnie.
-W miarę dobrze, przy tobie najlepiej, nie widziałam cię cały dzień więc nie jest to wspaniały dzień. A tobie? -Powiedziałam.
-Przeciętnie.
-W mojej czy twojej? -Zapytałam, ale Faris położył mi palec na ustach.
-Dziś cię nie odwiedzę. -Powiedział do mnie Wielki Książę.
-Aha. Sprawy państwowe? -Zapytałam.
-Nie... znaczy tak... -Zaczął głupić się w swoich wypowiedziach.
-Chodzi o kary śmierci? -Zapytałam.
-No... i trochę coś innego...
-Co innego? -Zapytałam.
-Nie ważne... -Powiedział wychodząc z komnaty.- Muszę już iść do świątyni.
-Dobrze. -Powiedziałam. Następnie pocałowałam go w jego usta, on oddał pocałunek. Całowaliśmy się namiętnie, Ale w pewnym momencie przestał i bez słowa wyszedł z mojej komnaty.
***
Jako że poderzewałam że Wielki Książę mnie zdradza, poszłam pod drzwi komnat Wielkiego Księcia. Nie było nigdzie straszników, więc tym bardziej się w tym upewniałam. Podeszłam pod drzwi z których najbardziej śmiedziało alkoholem. Jestem nie pijąca, tym bardziej zapach alkoholu mnie denerwował.;
-Jak myślisz Kinga jest zadowolona swoim małżeństwem? -Zapytał pijany nieznajomy męski głos. Byłam szokowana. Wielki Książę mnie zdradza z mężczyzną?
-Małżeństwo to instytucja polityczna. -Zaśmiał się pijany Wielki Książę.
-No bardziej harem, a że ty masz tylko jedną... -Zaśmiał się pijany Jan.
-To jest zadowolona. -Śmiał się Wielki Książę.
-Coś ty on się rzadziej zakochuje, niż ja jestem trzeźwy od narkotyków. -Zaśmiał się pijany (oraz jak zwykle naćpany) Devid.
-Taaa... i na temat twojej trzeźwości chyba też musimy pogadać. -Śmiał się Wielki Książę.
-Do niczego go nie może go zmusić chyba, że posłuży się tytułem Wielkiego Księcia. To wszystko może zmienić. -Zaśmiał się pijany Edwin. Ilość tych mężczyzn mnie uspokoiła, na pewno Faris nie ma kochanka. Jednak byłam przerażona z innego powodu. Cała arystokracja, z na czele z moim małżonkiem była pijana.
-A więc myślisz że to źle że jestem narkomanem. -Powiedział narkoman.
-To nie chodzi o to co ja myślę. -Powiedział Wielki Książę.
-Uff... -Powiedział narkoman.
-Tylko o to co czuje. Tak tymi ziołami śmierdzisz że można zwymiotować. -Powiedział Wielki Książę.
-To zbytnio nie pomaga. -Powiedział również pijanym głosem Siemmił. W tym momecie upewniłam się ze całe towarzystwo jest pijane oraz/lub naćpane.
-Ojjj nieee... -Powiedział Jan.
-Wielki Książę.... -Powiedział nie znajomy mi głos męski.
-Słucham. -Powiedział pijanym głosem Wielki Książę.
-Ja chyba umieram. -Powiedział ten nie znajomy głos mężczyzna.
-Do cholery ludzie dolejcie mu piwa. -Powiedział Wielki Książę.
-Tak. -Powiedział "umierający" mężczyzna.
-Dla ciebie największa tragedia to brak piwa. -Powiedział pijanym głosem Książę.
-Czy możesz przestaccc robić ze mnie alkoholika? To już przestalo jest śmieszne. Wi? Wie? Wiesz? Wiesz? Moglibyśmy czzasem poromawiać o czymś innym niż polityka, wojny, religia, kobiety, morderstwa i używki? Ja też poważnie traktuje losy Ojczyzzny Kraj bo jakbyś zapomnjał to też moja Oojczyzna. Więccc możeee zastanów się zanim następnym razem coś powiesz? Naprawdę nie musisz mnie takkk traktować. Może ja też mam jakieś uczucia oraz nie chce słuchać jak mój Władca zachowuje się jakbym był tylko moczymordą z wyjebaniem na wszystko. -Powiedział pijany mężczyzna.
-Nie chciałem żebyś to tak odebral, nie to miałem na myśli, naprawdę ne wem jaak ci przepraszać. -Powiedział Wielki Książę.
-Podajjj piwo to będziemy kwita. -Powiedział mężczyzna.
-Masz. -Powiedział Faris, pewnie podając mu alkohol.
-Kochaszzz Kingę? -Zapytał Jan.
-Tak. -Odpowiedział mój małżonek.
-Oooo.... a przed chwillą... -Powiedział Jan.
-Jjjjjjjaaaakkkkooooo Wielki Książę pozwalam wam brać śluby z miłości.
-A ja mogę? -Zapytał Edwin.
-Ty również. Ale śluby homoseksualne i kazirodcze w bliskiej rodzinie nieeeeeeee... nnnniiiieeeeeee..... -Powiedział Wielki Książę.- Bo homoseksualistów skaże na śmierć a kazirodców odseparuje. -Dodał.
-Oooooo... o tuuuużżżż toooo... -Powiedział pijany Jan.
-Co do Edwina i Siemmiła jestem przekonany, że jeden by poszedł za drugim w ogień lecz jestem również przekonany, iż uprzednio jeden by drugiego w ten ogień wrzucił. -Powiedział Wielki Książę.
-Na Bogów to był tylko raz... i to po pjaaku. -Powiedział pod wpływem używki lub używek Edwin, a Jan zaczął się śmiać jak opętany. Nagle usłyszałam jakby mężczyźni zaczęli się bić. Podczas bijatyki Faris otworzył drzwi.
-Coooooo tyyyy tuuuu b... rrororobisz?!!! -Krzyknął wystraszony Monarcha.
-Yyyyyy.... -Próbowałam coś powiedzieć, ale nic z siebie nie mogłam wydusić.
-Co!!!
-Ja.... ja... ja... tylko... -Nadal próbowałam coś powiedzieć, ale nic z siebie nie mogłam wydusić. W tym czasie pijany Jan coś mamrotał za plecami Władcy.
-Choć... -Nie wiem jak to się stało... to było tak szybko... ale trzymał mnie na rękach i niósł mnie do swojej drugiej komnaty.
-Zostaw mnie!!! -Krzyknełam, próbując się wyrwać.
-Neee!!! -Powiedział Faris, niosąc mnie.
-Nie będę z pijanym, patolu!!! -Krzyczałam tak że pewnie cały pałac mnie słyszał.
-Bęędziessszzz!!! -Powiedział pod wpływem alkoholu Faris.
-Zostaw mnie, patolu!!! -Krzyczałam.
-Aaaa jak ja mam mam ochotę!!! -Powiedział pijany mój mąż.
-Ejj.... -Powiedział Faris.
-Ja tylko... ona jest taka... wy jesteście tacy... Ja tylko chciałem się upewnić że dziedzic będzie. -Powiedział Jan potykając się o własne nogi i upadając na podłogę.
-Zobaczysz za osiem miesięcy. -Powiedział poważnym tonem Faris.
-Dziewięć to tyle trwa ciąża. -Powiedział Jan stając z podłogi.
-No tak. -Poprawił się Faris.
-Janie ratuj!!! -Krzyknełam nieustanie próbując się wyrywać z ramion Farisa.
-Ne!!! Prędzej się przyłączę!!! -Odkrzyczał Jan.- Ty jesteś taka seksowna!!! Chcę twojej cipki...-Dodał.
-Zabije gooo. -Rzucił mnie na łóżko, a sam biorąc do ręki topór pobiegł za Janem.
-Zostaw go!!! -Krzyknełam biegnąc za nimi.
-Jak mi się oddasz. -Powiedział Monarcha. Zapadła między nami cisza; nie mam pojęcia ile trwała, może kilka sekund, może kilka minut. Mężczyźni w drugim pomieszczeniu wciąż się bili. Przewrócili coś co głośno upadło na podłogę. Podkreślając naszą ciszę. Monarcha trzymał w ręku topór, zaś Wyzwoleniec stał jak skamieniały. Przez moje myśli przeleciało: Co mam zrobić? Krewniaka by raczej nie zabił, ale...
-Dobrze, dobrze. -Krzyknełam wystraszona, łapiąc go za łokieć ręki w której trzymał topór.
-Taa... św... wer... opafg... ietie... teneteq... hjnie... -Wybełkotał coś w nieznanym mi pijackim języku mocno pijany Faris; łapiąc (i trzymając) mnie za prawą rękę. Poszliśmy do jego pustej komnaty. Weszliśmy, a drzwi zamknęliśmy.
-Czemu musisz tyle pić? Przecież istnieli arystokraci którzy zostali otruci, ponieważ ktoś dodał trutki do ich alkoholu. Wiem, nie odpowiesz. -Powiedziałam.
-To mam już gra wstępna. -Powiedział pijany Faris, kładąc się na łóżku. Kompletnie nie wiedziałam jak to będzie... i czy miałam inne wyjście... nie chciałam robić to z pijakiem... ale cóż... co mogłam zrobić... trochę obawiałam się że jeszcze będę musiała zadowolić nie tylko małżonka ale również jego kumpli.
-Jak cię znam to tak. -Zbliżył pijane usta z których śmierdziało alkoholem do mojego ucha.
-Je... jesteś ma... niewol... niewolnico... a ten niewolnik Jan... no... no... no... no wiesz... teraz bym gooo ne zabil... maa tera specjalna misję... która musssi wypełnić za kilka dzień... zaś na wojnie każdy wojownik jest ważny.- Następnie pijak energicznie lizał moją szyję oraz wgryzając się w kark delikatnie go ssał. Bałam się, jeśli Faris jest kanibalem i za chwilę mnie ugryzie? Zachowywał się jak szaleniec. Próbowałam się wyrywać, ale nie miałam z nim szans. Faris choć należy stosunkowo jak na mężczyznę ze swojego rocznika niskich to jednak ramiona ma ogromne umięśnione od ćwiczeń wojskowych. Całe jego ciało jest umięśnione.
-Zostaw mnie.
-Ne zostawię. -Mężczyzna położył mnie na łóżku włożył rękę pod nocą sukienkę, dotykał moje ciało. Czułam ogromny strach i obrzydzenie, ale niestety poczułam również pragnienie by go "zaliczyć"... tak, dziwnie czułam że chce jego nasienie... na moje dzieci (czyli następców tronu pogan jak i jabłka królewskiego Bezprymii)? W tym momencie to raczej o tym nie myślałam... mogłabym mu po prostu zrobić przyjemność ustami, tylko by poczuć jego nasienie... Będąc podniecona facetem, który ocierał się o mnie przez spodnie czułam, że tego przyrodzenie sztywnieje. On również wyczuł, iż moja kobiecość była wilgotna dodatkowo bez żadnych oporów naciągnął moje majteczki i wsadził we mnie nieco paluszków. Majtki spadły na podłogę. Tego narwane ruchy oraz głębokie pocałunki dodawały temu pikanterii. Mężczyzna obsunął się na dół, złapał zbyt tyłeczek oraz przysuwając moją kobiecość do własnych ust przygryzł ją dodatkowo pewnie lizał wjeżdżając języczkiem w dziurkę. Zajmując się jednocześnie moją kobiecością pieścił dużymi, męskimi, pogańskimi rękami moje piersi. Pociągnął na dół stanik oraz uciskając palcami sutki lekko je wykręcał. Ja pochłonięta tą zabawą oraz bez żadnego poprzedniego strachu i obrzydzenia odepchnęłam od siebie faceta. Klękłam, obniżyłam jego dresy by częściowo leżały na podłodze. Wyciągnęłam twardego przyjaciela dodatkowo zaczęłam go muskać ustami. Jedną ręką masowałam jego pośladki, drugą masowałam jego męskość, i zwinnym językiem krążyłam po tego główce. W końcu dopchałam jego męskość do samego końca oraz czując ją głęboko w gardle delikatnie się przydusiłam. Po oralnej miłości mój partner erotyczny opadł na podłogę, i weszłam na jego sztywnego penisa. Z początku subtelnie zataczałam biodrami kółeczka, lecz spośród chwilą tempo było szybsze, szybsze, szybsze, coraz szybsze. Małżonek ściskał też moje pośladki dodatkowo pewnie do siebie dopychał. Gdy podnieśliśmy się z podłogi barbarzyńca złapał mnie za moje długie włosy, przyparł do ściany komnaty, rozłożył nogi dodatkowo zaczął drażnić łachtaczkę. Wielki Książę zamiast we mnie wejść to wodził męskością po wilgotnej kobiecości, drocząc się ze mną na wskroś kilka minut. Może to przez alkohol? Ale raczej nie. Rozpaleni, nie mogliśmy wytrzymać poprzednio tego napięcia napięcia i jegomość wszedł we mnie posuwistym ruchem. W mokrej cipce jego męskość poruszała się nader gładko, i moje soki spływały po jego jądrach. Jegomość przenikliwie mnie rżnął, a to w szybkim czasie spowodowało, że wiliśmy się z rozkoszy. Jego wielkoksiążęca sperma wypełniła mój środek, a moja cipka aż pulsowała spośród podniecenia. Po wszystkim gdy leżałam wtulona w Monarchę... Dodarło do mnie że moja skłonność do sadomasochizmu się odezwała... Wcześniej nie rozumiałam dlaczego ją mam... Wówczas zrozumiałam... Moje przodkinie to Królowe, Księżne i inne tego typu kobiety (np. Panie Nad Rzecza), mam nawet bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo daleką krew Vestiów (każda dynastia ma jakiegoś wspólnego przodka) a pogańscy książęta ci mieli haremy więc i niewolnice... z resztą po zachowaniu Farisa łatwo się domyśleć jacy byli... Wiedząc moje przodkinie by przerwać małżeństwa polityczne (i akty erotyczne polityczne) musiały zadowalać mężczyzn z różnymi filiami... więc sadomasochizm je tylko bronił... w tym momencie w myślach dziękowałam mamie za geny którymi mnie obdarowała... geny wydawanych za mąż w imię polityki kobiet...
Część dalsza nastąpi...
Czytelniku zostaw komentarz!!!
Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!
Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!
Comments