top of page

Jabłko Królewskie #33

  • Noelia Martyna Rozinkiewicz
  • 18 lis 2020
  • 4 minut(y) czytania

Darmowe Opowiadanie, +16 lat,

odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.

Wszelkie prawa zastrzeżone.


W drodze na plac na którym miało się obyć oficjalne czytanie prawa. Jechałam konno i zatopiłam się w swoich myślach... Czytanie prawa poddanym miało ogromne znaczenie, nikt przecież nie mógł zarzucić, że nie mógł się zapoznać z prawem. Wiadomo że nie każdy może w środku tygodnia, ale okazji ma kilka w roku, a czytanie prawa towarzyszy też innym uroczystością. Poddani, nawet ci nie piśmienni dowiadują się czegoś o ustroju i prawie kraju w którym żyją. Wiadomo w zasadzie cała władza jest w rękach Wielkiego Księcia; władza jego jest nieograniczona; prawo to tylko coś aby sobie było; dynastia jest jedna i ona również stoi ponad prawem, a której filarem są wielkoksiążęcy następcy (obecnie brak, a może jest w moim łonie?). Może jest... Ponieważ z tych wszystkich wydarzeń (oczekiwanie na przyjazd Farisa, przyjazd Farisa, odwiedziny Farisa, okrycie przez moich rodziców że kochałam się z Wielkim Księciem bez ślubu, ślub, wesele, porwanie, przyjazd do kraju małżonka) nie dostałam miesiączki. A z drugiej strony współżyłam z Farisem... i może... mam właśnie w łonie... przyszłego Władcę... Z tych rozmyśleń wyrwał mnie mój małżonek;

-Najwspanialsza, najpiękniejsza, to ważny dla ciebie dzień, zaistniejesz w świadomości ludu. -Powiedział Wielki Książę.

-Tak. -Powiedziałam.- Na reszcie... już nie mogłam się doczekać... myślałam że to będzie trwało wiecznie... -Dodałam, uśmiechając się do niego.

-Myślę że doczekać to się nie mogłaś, najlepsza ze wszystkich niewiast. Bo to jedne z twoich niewielu obowiązków politycznych i jak pewnie powiesz zaszczytów politycznych. -Powiedział Monarcha.

-Mógłbyś jednak pytać mnie czasem o radę... przecież moja mama pomaga mojemu ojcu... -Próbowałam powiedzieć.

-Nie, twoja mama... to wyjątek... z resztą bez niej twój ojciec byłby bardzo słabym władcą. Z resztą Nad Rzecze ma diarchie, jest to bardzo rzadki system rządów i mam nadzieje że nie będziesz musiała nosić Korony... a nawet jeśli tak to po prostu będę władcą jeszcze w Bezprymii i Nad Rzeczu... Większym krajem panuje. To jakbym sobie nie poradził z nimi? -Powiedział.

-Sam powiedziałeś, że byłby słabym władcą... a po rozmowie którą wykonaliśmy kilku dni temu wynika że chciałbyś abym rządziła w Bezprymii i Nad Rzeczu... skąd takim razie wiesz że ja nie odziedziczyłam po mojej rodzicielce talentu politycznego oraz dobrych pomysłów? Skoro nie pozwalasz mi sobie pomagać. Gdybyś dopuścił mnie to polityki, to może okazało się że masz kolejnego dobrego pomocnika. -Powiedziałam,

-Najukochańsza na całym świecie. Nie mówię, że nie posiadasz talentów... ale nie zamieszam tego sprawdzać... kobieta to kobieta... -Powiedział.

-Lecz. Nie zadziera się z kobietami. -Zekłam.

-Kobieta nie może być politykiem. -Upierał się przy swoim zdaniu przywódca.

-Może. Wiem że wy macie inne zwyczaje, ale wy Bezprymii też nie może. A jak sobie nieźle radę daje moja mama?

-Oj, Wielka Książno... prochu marny... moja niewolnico... -Powiedział kiwając głową.

-Nie rozmawiam z tobą. -Powiedziałam.

-No trudno, nic nie mów. Ciekawe jak długo. -Zaśmiał się.


***


Na dużym placu, gdzie tłum osób zebrał się liczący może dwie setki osób.;

-Dzień dobry. -Powiedziałam.

-Dzień dobry. -Powiedział Wielki Książę gdy w tym czasie pobiegła do niego kobieta, była zbyt blisko dlatego złapała ją ochrona.

-Wielki Książę!!! -Krzyczała ile sił w płucach, jednocześnie próbując wyrwać się z rąk ochrony wielkoksiążęcej.

-Yyyyy.... Słucham? -Powiedział, odwracają się, zdziwiony Monarcha.

-Mamy do ciebie sprawę!!! -Krzyczała, wyrywając się.

-Co się stało? -Podszedł do niej spokojnie.

-Ty wiesz... -Krzyczała.

-Nie. -Powiedział stanowczym tonem głosu. Gdy to mówił dobiegła druga kobieta, piękna kobieta.

-Idź z nami... -Krzyczała pierwsza z kobiet, wyrwała się ochronie i złapała się Wielkiego Księcia. Ochrona próbowała ją złapać.

-Nie. -Złamał jej jednej rękę wyrywając się. Wyrwał się. A ochrona aresztowała kobiety.

-No nic. -Powiedział siadając na specjalnie przygotowanym i ustawionym tronie.- Janie czytaj.

-W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny - Ağırbaşlıego Kraju, Wielki Książę Olgierd wyznaczył osiemnasty listopada na dzień czytania prawa. My, jako Naród Ağırbaşlıego Kraju, wszyscy obywatele, nie zależnie od pochodzenia, mamy obowiązek znać i pilnować się prawa i porządku. Jako że nie może istnieć prawo, bez wiedzy o niej, osiemnasty listopada jest dniem oficjalnego czytania prawa. (...)


***


Długo się zastanawiałam kim mogły być te kobiety... i nie wiem czemu... ale z godziny na godzinę, z minuty na minutę, z sekundy na sekundę utwierdzałam się z przekonaniu że Faris ma romans ewentualnie miał romans. Jak mnie traktuje? Jak zabawkę. A przecież jego przodkowie mieli dużo kobiet, mógł śladem swoim przodków mieć romans... Który zakończyć się mógł przed jego ślubem? To by miało sens. Tak, to by miało sens. Wieczorem, gdy w swojej komnacie, czekałam na swojego zdradliwego męża.;

-Najukochańsza. -Przywitał się wchodząc do mojej komnaty.

-Jak mogłeś?!!! -Krzyknęłam.

-Co jak mogłem? -Zapytał się spokojnym tonem głosu.

-Te... kobiety!!! -Wykrzyczałam

-Co te kobiety? -Zapytał się.

-Masz kochankę!!! -Zarzuciłam mu.

-Że co? -Zapytał się.

-Masz kochankę!!! -Zarzuciłam mu to po raz drugi.

-Że co? -Zapytał się.

-Masz kochankę!!! -Zarzuciłam mu to po raz trzeci.

-Kochana Jedyna Faworyto, ja kochankę? Przecież ja... -zaśmiał się.

-Co!!! -Krzyknęłam.

-Mnie podniecasz tylko ty oraz władza. -Powiedział.

-Nie prawda!!! -Krzyknęłam.

-Prawda!!! -Pierwszy raz w trakcie tej rozmowy na mnie krzyknął.

-Nie prawda!!! -Krzyknęłam.

-Prawda!!! -Krzyknął.

-Jesteś najpiękniejszą istotą która kiedykolwiek chodziła po ziemi... ty moja mała, drobna, piękna czarownico... ty moja wspaniała ukochano... To po co miałbym brać sobie inną? Nie tak piękną? -Powiedział.

-Nie jestem czarownicą, ty zdradliwi barbarzyńco, pogański hulako!!! -Krzykełam.

-Córka czarownicy jest czarownicą. -Powiedział.

-Moja mama nie jest czarownicą!!!

-Jest.

-Nie jest!!! Ani ja nie jestem!!!

-Jesteś i twoja mama jest.

-Nie jesteśmy żadnymi czarownicami!!!

-Jesteś, mam ci po raz kolejny w życiu wymienić

-Nie musisz mi mówić, jakie to fałszywe podejrzenia o nas mówią!!!

-Zrozum... twoja matka czarownica... rzuciła na mnie urok... abym tylko ciebie kochał... I tak jest!!! Zapytaj się Jana, zapytaj się Edwina, zapytaj się każdego z moich służących jestem ci oddanym i wiernym mężczyzną. Może czasem pogoń za władzą, powoduje że się od ciebie oddalam... Ale ty jesteś tą jedyną. Zaczarowałaś mnie swoim ciałem, swoim dobrym sercem dla poddanych, nawet tym jak się na mnie wciekasz... nie lubię cię w takim stanie, ale jesteś piękna i w takim stanie... Z resztą twoja mama...

-Moja mama nie jest czarownicą!!! I nie mieszaj w swoje obrzydliwe zdrady moje mamy!!! Bo co ona ma do tego?!!! Nie jest przecież temu winna!!!

-Oj najidealniejsza czarownico... jest bardzo mądrą czarownicą.. twoja siostra również jest czarownicą... każdy polityk ci powie że wszystkie paracie się magią, że macie magiczne pochodzenia... nie ma się czego wstydzić... to dla ciebie, twojego ojca i rodzeństwa, twojej matki, Bezprymii i Nad Rzecza nawet lepiej... nawet na jak to określiłaś "pogańskiego hulaki'' i jego ojczyzny lepiej... nawet dla mojego paszenoga, jako męża drugiej za czarownic, i jego księstwa podległemu cesarstwu... nawet dla cesarstwa... lepiej...


Część dalsza nastąpi...

Czytelniku zostaw komentarz!!!

Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!

Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!

Comments


KONTAKT

Thanks for submitting! Dziękujemy za kontakt!

© 2020 by NoeliaKsiazek. Wykonano w Wix.com

                                               Proudly created with Wix.com

  • Facebook Social Ikona
  • Facebook Social Ikona
  • Instagram
  • Twitter Ikona społeczna
bottom of page