Jabłko Królewskie #30
- Noelia Martyna Rozinkiewicz
- 15 lis 2020
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 lis 2020
Darmowe Opowiadanie, +16 lat,
odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
-Wielka Książno, jakieś kobiety pragną cię widzieć. -Powiedziała Weronika wchodząc do mojej komnaty.
-Zawołaj je. -Powiedziałam.
-Kim jesteście? -Zapytałam.
-Twoje cztery niewolnice. -Powiedziała jedna z kobiet.
-Ale... -Powiedziałam, stając z krzesła.
-Słuchamy, Pani. -Powiedziały.
-Wielki Książę Faris? -Zapytałam.
-Tak, Wielki Książę nas tobie porwał. -Powiedziała inna z kobiet.
-Podarował. -Poprawiła ją jeszcze inna kobieta.
-Yyyyy.... Ile lat jesteście w niewoli? -Zapytałam.
-Lat to to samo co wiosen? -Zapytała jedna z kobiet, a jedna z nich popatrzała na nią sroko.
-Tak. To ja z koleżanką już cztery.
-Ja najprawdopodobniej dwanaście, bo nie pamiętam kiedy mnie zbójcy porwali, dzieckiem byłam. Z rąk, do rąk jako podarunek, z posagu, do posagu, z targu, na targ. Aż kupił mnie dla Pani Wielki Książę, wówczas trawiłam do szkoły dla niewolnic do pałacu wielkoksiążęcego.
-Ja się urodziłam w niewoli. -Przeraził mnie Nad Rzeczno-Bezprymski akcent, przecież ona powinna zostać wyzwolona, zgodnie z umową. A Faris daje mi ją jako niewolnice. Trzeci oszukuje moją rodzinę. Nie wypuścił niewolników, a przecież mieli być wolni.
-Jesteś Nad Rzeczanką? -Zapytałam.
-Nie. Mówię z takim akcentem ponieważ przy takich się wychowałam. -Odpowiedziała.
-Jak się nazywacie? -Zapytałam się kobiet.
-Możemy jak zechcesz. -Powiedziała jedna z kobiet.
-Nie, ja nie wybieram ludziom imion. Powiecie mi jak się nazywacie? -Powiedziałam.
-Mówcie. -Krzyknęła Weronika.
-Wiola.
-Flora Fauna, ale powszechnie używane jest tylko Flora.
-Ruta.
-Ja już miałam tyle imion... że sama nie wiem jak się nazywam. -Powiedziała ta kobieta która wcześniej mówiła że mogę wybrać im imiona.
-A które ci się najbardziej podobało? -Zapytałam.
-Nie wiem, chyba Dalia.
-Jak ten kwiatek? -Zapytałam.
-Tak. -Odpowiedziała.
-O to... mamy ogród... -Zaśmiała się Weronika.
-A ty tam cicho. Co Edwin ci się oświadczył? Że tak okrutna niczym Faris jesteś? -Zganiłam Weronikę.
-Co macie robić? -Zapytała Weronika.
-Mnie przydzielono do sypialni. Mam sprzątać i dbać o nią. -Powiedziała Wiola.
-Mnie przydzielono do garderoby. Będę testerką oraz podawaczką ubrań. -Powiedziała Flora.
-To ciebie ostrzegam że będę cię kontrolować tak dokładnie jak tylko sam diabeł umie. Jeśli coś się Wielkiej Księżnej przez twoją pracę stanie zabije cię osobiście. -Powiedziała Weronika.
-Czyli będziesz pilnowała żebym nie założyła ubrań z trucisną? -Zapytałam.
-Tak. -Powiedziała Flora.
-Mnie przydzielono do pomocy dworką. Ponieważ jestem bardzo wykształcona. -Powiedziała Ruta.
-Umiesz czytać i pisać? -Zapytałam.
-Tak, a także liczyć, znam podstawy języków Bezprymskiego i Nad Rzecznego, znam się na przyrodzie i na medycynie. Według człowieka odpowiedzialnego za przeszkolenia dworu ładnie też śpiewam, gram na instrumentach, rysuje, maluje, haftuje. Przed moją niewolą, byłam arystokratką, więc Ojciec robił wszystko by mnie wykształcić. -Powiedziała Ruta, rzeczywiście jej ubranie odstawało od ubrań jej znajomych, przypominało materiałami ubranie Weroniki, czy wręcz moje. Więc można było podejrzewać, że dostała taką pracę.
-Ja dostałam przydział do pracy kelnerskiej oraz testowania żywności która trafia do Pani komnaty, ale jak już z doświadczenia wiem pewnie będę musiała jeszcze robić inne prace. -Powiedziała kobieta o wielu imionach.
-Nie, skąd. -Zaprzeczyłam.
-A ja ciebie również ostrzegam że będę cię kontrolować tak dokładnie jak tylko sam diabeł umie. Jeśli coś się Wielkiej Księżnej lub komuś innemu przez twoją pracę stanie zabije cię osobiście. -Powiedziała Weronika.
-A gdzie sprzątaczka? -Zaśmiała się Weronika.
-Ej... nie denerwuj mnie... pewnie Wielki Książę Faris mi ją jeszcze podaruje... Z resztą komnatami zajmują się jeszcze inni niewolicy... ci ogólni od pałacu... -Powiedziałam.
-Możemy iść do swoich prac? -Zapytała kobieta o wielu imionach.
-Tak. -Powiedziałam.- Chociaż ubrana już jestem, najedzona również, w komnacie mam czysto. Wiecie znajdzie moją dworkę o imieniu Nina. -Kobiety wyszły w komnaty.
***
-Wielka Książno. -Usłyszałam głos kłaniajacej się mi Niny.
-Przepraszam że cię wołałam, ale musiałam wyprosić niewolicę i chciałam abyś powiedziała co o nich myślisz. -Powiedziałam.
-Prezent godny pogańskiego władcy. -Zaśmiała się pod nosem Nina.
-A co mam zrobić? -Zapytałam.
-Jedna z nich to Bezprymka? -Zapytała Nina.
-Nie. Przynajmniej tak powiedziała. -Powiedziałam.
-Mocno rozważyć swoje zachowanie. Pamiętaj, jesteś tu dla Ojca, dla Brata, dla Matki, dla Ojczyzny, dla Religii. -Powiedziała Nina.
-Najukochańsza. -Nagle do komnaty wszedł Wielki Książę, ukłoniłyśmy się mu.
-Co ma znaczyć ten prezent. -Powiedziałam, bez namysłu.
-Nie z mojej winny, jest spóźniony. Myślałem że zdąrzą z sprawdzeniem czy umieją to do czego zostaną przeznaczone. -Powiedział Monarcha.
-Skąd w tobie tyle dobra.
-Z wiary, że niewola jest czymś złym.
-No, kto to mówi. Przecież jestem dobrym panem, właścicielem.
-Ale nie mówimy o mnie, tylko o służkach.
-Wiesz, -skrzywił twarz- tak było, jest i będzie, tak wygląda życie. -Powiedział.
-Ale nie musiałeś dawać mi takiego prezentu. -Powiedziałam.
-Ale, przecież to jest potrzebne. Masz bardzo małą służbę, a pałacowa służba też nie jest tak olbrzymia. Z resztą niewolico, powinnaś się cieszyć, że twoją niewola nie wygląda tak. -Powiedział.- Przecież mój ojciec mógłby najechać Bezprymie, twoja mama uciekając, mogłaby przybrać ubranie służki, zostać z tobą złapane i teraz ty byś tak do mnie nie mówiła. -Dodał.
-Że co? -Powiedziałam.
-Sugeruje żebyś nie odzywała. Nie ma w śród nich Bezprymek ani Nad Rzeczek więc mogą sobie być niewolicami. -Powiedział.
-Ale. -Protestowałam.
-Pomyśleć, że dawno, dawno, dawno temu... To moi przodkowie mieli haremy, które nie tak ja teraz, były pełne niewolic do rodzenia dzieci... teraz została tylko nazwa... i twoje tytuły...
-Co ty mówisz!!! Jedna ci nie wystarcza!!! -Wykrzyczałam wciekła.
-Nie o to mi chodzi, tylko o to że miałbym użerać się teraz z takimi siedmioma, jak ty. -Powiedział.
-Nie rozumiem. -Powiedziałam.
-Tobie się wydaje, że niewolictwo jest takie złe, a to jedyna szansa by sobie żyć w luksusach. -Powiedział.- Taka dworka jak na przykład Nina, nie jest lepsza, bo urodziła się wolna?
-Wyjdź, bo cię nie rozumiem. -Powiedziałam, zaś mężczyzna wyszedł z komnaty.
Część dalsza nastąpi...
Czytelniku zostaw komentarz!!!
Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!
Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!
Comments