Jabłko Królewskie #3
- Noelia Martyna Rozinkiewicz
- 19 paź 2020
- 20 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 lis 2020
Darmowe Opowiadanie, +16 lat,
odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
W poprzednim odcinku:
Modlitwa
Wielki Książę spotyka Królewnę
Królewna dostała od Wielkiego Księcia konia
Królewna zwierza się swoim dworką- przyjaciółką
Wielki Książę spotyka Królewnę
-Podtrawię również coś innego, niż tylko zarządzać. -Powiedział Wielki Książę.
-Ja to wiem. -Nasze usta zjednoczyły się w gorącym pocałunku. Następnie Władca lizał mi moje usteczka swoim językiem. W tym momencie zegar z kukułką w moim przedpokoju wybił dwudziestą czwartą. Tak się skończyła niedziela. Nastał poniedziałek.
-Ty moje Królestwo.
-Ja twe Królestwo?
-Tak. Ağırbaşlı Kraj to tylko moja praca.
-Tylko?
-Tak.
-Tylko?
-Tak, to tylko moja praca. -Pocałował mnie w usta. Padliśmy na łóżko. Połączyła nas namiętna miłość. Jego przyrodzenie ładnie wtuliło się w mój tyłek. Kiedy poczułam, jak jego przyrodzenie inicjuje ruch, oddałam to samo. Jego przyrodzenie kręcące się w moim tyłku sygnalizował pragnienie, a ja odwzajemniam to odpowiednio, podnosząc koszulę nocną do góry, zdejmując ją. Jego nieustępliwy penis jechał na misję, wjeżdżając w pękniecie w moim tyłku, wcierając preejakulat na moją dupę, aby bez wysiłku mnie pieścić, pieścić, pieścić. Oboje mieliśmy popełnić niewybaczalny grzech seksu przedmałżeńskiego i nie zrobiliśmy nic, aby temu zapobiec. Przetoczyłam się na nagie plecy.
-Chcesz się wycofać?
-Nie, kochanie. -Wielokrotnie całując jego umięśnione ciało, rozwarłam nogi. Włożył mi się do pochwy. Walił moją kobiecość, moje ramiona otaczały jego męskie ciało, wielokrotnie wciągałam go do swojej szczeliny, podczas gdy jego nogi trzepotały dziko w powietrzu. Pocałowałam go bardzo namiętnie w usta. On nie był mi dłużny i zaraz zaczął mnie całować. Nadszedł moment wrzenia, moje wnętrza wariowały. Moją twarz przeszył skurcz, moje usteczka cały czas wyginały się w grymasach rozkoszy. Wielkiego Księcia również. Widziałam w jego męskiej twarzy najpiękniejszego księcia z najlepszym wyrazem twarzy na świecie. Po czułam jak wytrysk, wyrzucony podczas ejakulacji, był w mojej cipce, był ogromny. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu. Miałam jego plemniki w sobie ta myśl powodowała przyspieszenie mojego serca. Przecież z tych plemników mógłby powstać nowe życie. Dziecko dwóch ważnych dynastii. Ale nie raczej nie miałam dni płodnych. 😢😢😢 Mam cykle nie regularne ale raczej nie miałam płodnych dni. 😢😢😢
-Kocham cię.
-Ja też. -Siadłam a reszta jego cudownego płynu zwanego spermą wylała się z mojej kobiecości na pościel. Było to spowodowane tym że wytrysk był tak obfity w spermę że mój organizm nie mógł jej przyjąć.
-Dostałem największego w życiu wytrysku.
-A ja najlepszego orgazmu w życiu.
-To bardzo fajnie się złożyło największy orgazm i wytrysk w życiu kochanka i najlepszy orgazm w życiu kochanki.
-Mogę zajść w ciążę.
-Zdaje sobie sprawę z tego, że mogłem cię zapłodnić bez ślubu. Ale pragnę więcej, więcej, bliskości.
-Pocałowałam go namiętnie w usta. Usiadłam na jego kolanach, przodem do niego. Jego dłonie jeździły po moich plecach i pośladkach. Przysunęłam się do niego. Wprowadziłam sobie ręką jego pręcie do pochwy i zaczęłam lekko poruszać miednicą. Dopasował się do moich ruchów. Trzymający mnie za tyłek Władca przysuwał mnie do siebie i oddalał, przy czym zaczął ciężko oddychać. Zmieniliśmy pozycję. Faris położył się na łóżku, penisem do góry, a ja przykucnęłam nad nim. Pręcie dotykały mojej cipki. Zaczęłam powoli się obniżać, aż w końcu usiadłam na nim do końca. Podnosiłam się i opadałam, dłońmi jeżdżąc po umięśnionej klacie mojego narzeczonego. On gładził mi biodra, uda oraz piersi. Przyśpieszyłam tempo, teraz skakałam już po nim niczym jeździec na koniu. Faris wypuścił z rąk moje piersi, żeby patrzeć jak seksownie podskakują w górę oraz w dół. Doszliśmy do sedna. Odchyliłam się do tyłu i oparłam się dłońmi o łóżko, koło kolan Farisa, a moje stopy znalazły się koło jego głowy. Wyginałam się cała a moje ciało przeszywały dreszcze. Patrzałam w górę rozmydlonym z rozkoszy spojrzeniem. Wciąż ciężko oddychając pocałowałam go.
-Kocham cię.
-Ja też.
Kiedy leżeliśmy już wtuleni w siebie, patrząc bezpośrednio w swoje oczy i uśmiech na twarzach, wiedziałam że zrobiliśmy właściwą rzecz. Seks z nim jest super! Polecam wszystkim, a może nie wszystkim tylko sobie i mu. Chcę go mieć jak najwięcej dla siebie. Tak chcę aby był tylko mój! Zasnęłam w książęcych ramionach.
***
Obudziliśmy się nadzy, byliśmy spleceni swoimi ciałami. On leżał na dwóch białych poduszkach i jednej z czarno-białych poduszek. Ja na białej poduszczę. Druga z czarno-białych poduszek spadła prawdopodobniej kiedyśmy spali. Skłamałam w nocy do co moich dni płodnych i było mi głupio. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.;
-Najmilsza, cześć. -Przywitał się Wielki Książę.
-Cześć, kochany. -Przywitałam się. Pocałowaliśmy się.
-Co tam, Imperium moje? -Zapytał Władca.
-Dobrze, przy tobie zawsze czuje się najlepiej. -Stwierdziłam, myśląc o tym potężnym orgazmie.
-Podobało ci się to co zrobiłem w nocy? -Zapytał mój partner erotyczny.
-No... -Powiedziałam zadowolonym głosem.
-Mi też, najseksowniejsza. -Stwierdził mój partner w alkowie.
-Przychodzić co noc do twojego łoża? -Zapytał.
-W małżeństwie. -Odpowiedziałam.
-A teraz? -Dopytywał.
-Nie, lepiej nie. -Odpowiedziałam.
-Jeszcze zmienisz zdanie. -Powiedział Władca.
-Tylko jeszcze teraz.
-Yyyy?
-Jeszcze tylko jeszcze teraz i tak jesteśmy nadzy.
-Chętnie i tak mi sam wstaje. -Owinęłam usta wokół jego przyrodzenia. Och, chciałam jęczeć, jak czułam gorącą twardość w ustach. Ale nie chciałam hałasować, by nas nie rozdzielili. Jedynie co mogłam zrobić, to ścisnąć nogi w ekstazie, gdyż obie dłonie musiały pomóc w zabawianiu go ustami. Sunął dłoń po moim ciele. Przesunął dłoń po mojej kobiecości w rytm ssania. Zdołałam wsuwać coraz więcej penisa do moich ust. Głębiej niż kiedykolwiek do tąd. Jeździłam ręką swojego ukochanego. Działało to na moją cipkę. Skoncentrowałam się na dolnych partiach penisa. Robiłam to dla mojego Księcia jak najlepiej tylko umiałam. Przez to prowadziłam oboje do krawędzi rozkoszy. Byłam świadoma, że zaraz nastąpi punkt kulminacyjny, więc wzięłam go głęboko w usta, aż w końcu poczułam jak jego cudowny książęcy płyn tryska mi w gardło. Ściskając rękę mojego ukochanego tak mocno, jak tylko potrafiłam, zgodziłam się na połknięcie całej spermy. Była najlepszą rzeczą jaką miałam w ustach od lat. Od kiedy po raz ostatni spuścił mi się do nich.
-Jak ci smakuję z mojej fabryki?
-Najlepsze w życiu co miałam w ustach. Kocham to połykać.
-To będziesz to częściej połykała.
-Obiecuje to.
-Powtórz.
-Obiecuje ci to.
-Powtórz.
-Obiecuje ci to, Władco i Panie moje życia lub śmierci.-Wstaliśmy. Owinął dłonie wokół mojej talii i uniósł mnie, by nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Położył dłonie na moim słodkim tyłku i pomógł mi się poruszać nim w przeciwnym kierunku.
-Dzięki tobie znowu jestem twardy jak skała.
-Racja. Proszę, pieprz mnie, kochanie. -Oddychała, nadal trzymając usta w pobliżu jego ust.- Pragnę poczuć tego twardego przyjaciela w mojej norce. Chcę, żeby eksplodował we mnie tak, jak wcześniej.
-Kochanie, ja to pragnienie z przyjemnością spełnię. Jesteś mimo wszystkiego taka ciasna, chcę cię skrzywdzić.
-Ostry stosunek? -Zaproponowałam z nadzieją że na to ma ochotę.
-Nie. -Położył się na łóżku. Ja obok niego i rozłożyłam nogi. Złapałam go za rękę i wepchnęłam go głębiej w siebie. Początkowo dokuczał mojej kobiecości końcówką jego męskości.
-Więcej! -Następnie wszedł we mnie powoli. Doszedł do ścianki.- Aj, kochanie! Rób to! Rób! -Pocałował mnie w usta.-Władco, jesteś taki duży i taki twardy we mnie! Pieprz mnie mocniej! Faris, kocham Cię we mnie. Skończ we mnie, Księciu. Proszę! Spuść się we mnie.- Bardzo pragnęłam poczuć jego gorącą spermę. Jeśli nawet w tym momencie sługa lub nawet moja matka weszła by do mojej komnaty nie pozwoliłam bym aby Wielki Książę przestał mnie pieprzyć. Czułam się tak niesamowicie dobrze i nic nie mogło powstrzymać mojego szczytowania. Nadal wbijał mi się w cipkę. Moja kobiecość zaczęła drgać wokół jego męskości jak szczytowała. Nie mógł się powstrzymać i strzelił prosto w moją kobiecość. Został we mnie i razem próbowaliśmy złapać oddech. Wciąż poruszałam kobiecością o jego męskość.
-Dziękuję, kochanie. -Powiedział.
-Nie możemy tego powtórzyć. To przed ślubem nie powinno się zdarzyć.
-Możemy i będziemy. -Powiedział, władczo.
-Ale.
-Twoim obowiązkiem jest dać mi następcę więc musimy robić to jak najczęściej. Twoim obowiązkiem jest zabawiać Wielkiego Księcia więc musimy robić to jak najczęściej.
-Ale.
-Będę to robił kiedy tylko zechcę. Jestem twoim gościem a gościom się nie odmawia. -Zapadła cisza.
-Co robisz dziś? -Zapytałam przerywając ciszę.
-Mam dzisiaj dużo obowiązków w pracy. -Zaczęłam go ubierać.
-Ja także, choć oczywiście mniej od ciebie.
-Czy mniej to raczej nie. Po prostu inne obowiązki ma Władca a inne Królewna.
-Aha, nie szarp się bo trudno założyć ci spodnie. -Powiedziałam.
-Na czym pojedziesz wykonać swoje obowiązki? -Zapytał.
-Na prezencie od ciebie. -Powiedziałam tak, bo zapomniałam jak ma mój koń od niego na imię.
-Miło mi że będzie używany. -W końcu go ubrałam. Następnie zaczęłam sama grzebać w swojej szafie z ubraniami.
-Jak tam sprawy międzynarodowe z moim ojcem? -Powiedziałam, wyjmując sukienkę z szafy.
-W miarę dobrze. Dla nas świetnie, dla zagranicy źle. -Zaczęłam się ubierać.
-To Bezprymia...
-Nie i Ağırbaşlı Kraj oraz unia personalna Bezprymsko-Nad Rzeczna mają się świetnie ale inne kraje źle.
-Szykuje się wojna? Byle nie z moim szwagrem. -Skończyłam się ubierać.
-Nie. Wręcz Król Bezprymii i Pani Własna Nad Rzecza chcą abym próbował nawiązać z nim poprawne stosunki. Mi to też na rękę, nie chciałbym krucjaty, staniesz się argumentem do pokoju, staniesz się gwarantem pokoju. Ja mam dla siebie jedną siostrę, on drugą.
-Będzie więc wojna z innymi krajami?
-Nie.
-To o co chodzi?
-Nie mogę ci powiedzieć, za bardzo byś się bała.
-Jestem Królewną Bezprymii, Następczynią Nad Rzecza, przyszłą Wielką Księżną nakazuje ci powiedzieć!!!
-To kłuć się również ze swoim Ojcem oraz Matką.
-Ale Faris.
-Nie, Kochanie.
-Ale Faris.
-No dobrze, oszukują mnie albo moi ludzie albo twoi rodzice i brat. A myślę że ci drudzy.
-Ale Faris.
-Chcą abym nie wtargną z wojskiem na zachód. Czy tego chce czy nie wywierają na mnie pewny wpływ. Są tłumaczami między wschodem a zachodem. Więc są w stanie okłamywać mnie co do stanu zgody między krajami leżącymi na zachodzie.
-Ale którymi?
-Nie powiem ci więcej.
-Co chciałeś najechać?
-Coś dużego co mojemu ojcu wiele razy krucjatę robiło.
-Królestwo Quốcgiawyszehradlandu?
-Nie to.
-To co?
-Nie ważne.
-Ważne.
-Powiem ci tyle piękna. Mi na zachodzie nie zależy lecz cały kontynent myśli że zależy. Twoi rodzice i starszy brat dali mi to wczoraj mocno do zrozumienia.
-A czym?
-Nie mogę ci powiedzieć. -Nie rozumiałam co powiedział przecież raz mówi że chce coś najechać a potem zaprzecza. Usiadłam na wygodnym, drewnianym krześle.
-Nie lubię być najmłodszą z rodzeństwa. Nie lubię być Królewną. Wszyscy myślą że jestem wciąż dzieckiem a mam dwadzieścia jeden lat, a mój mężczyzna gdy był szesnastolatkiem był traktowany jako dorosły. -Klęknął na dwa kolana przy moim krześle.
-Najseksowniejsza, ja cię traktuje jak dorosłą.
-Tylko w sprawie seksu i urodzenia dziedzica. -Wytknęłam mu prawdę w oczy.
-A czym miałbym? -Zapytał.
-Mam prośbę.
-Słucham.
-Obiecaj. Gdy będę twoją żoną będę mogła działać jako polityk.
-Tak.
-Co będę robiła?
-Sędziowała drobne sprawy o jakieś tam morderstwa czy kradzieże w stolicy. Reprezentowała mnie w śród podanych, np. rozdając chleb biedaką. Będziesz się reprezentowała władzę państwową w swojej mniejszości narodowej, m.in. będziesz modliła się z nimi, będziesz chodziła na koncerty ich muzyki. To ostatnie zapewni mi wśród poddanych wizerunek władzy tolerancyjnego dla innych wyznań! To w ciągle zmieniającym się święcie ma bardzo duże znaczenie. Z roku na rok zapotrzebowanie na polityka który będzie reprezentował inne religię będzie dynamicznie wzrastało.
-Ale czy będę mieć realny wpływ na politykę? Tak jak to robi moja mama.
-Oszalałaś, chyba! Nie jestem i nigdy nie będę pantoflarzem!
-Nie chodzi mi o władzę taką jaką mają twoi doradcy albo dowódcy wojsk! Tylko o ćwierć takiej władzy!
-Po skradałaś zmysły!!! Kobietą jesteś i twoim zadaniem jest rodzić mi dzieci!!!
-Nie po skradałam zmysłów!!!
-PO SKRADAŁAŚ!!! -Wstał i wybiegł z komnaty. Z hukiem zamykając drzwi.
Rozpłakałam się. Łzy leciały mi po policzkach. Wzięłam chusteczkę która leżała na stoliku przy moim łóżku. Rozwijając ja z rulonika przyjrzałam się jej. Próbowałam wytrzeć nią łzy. Ale było ich za dużo. Dużo za dużo.
***
Po modlitwę zbiorowej w katedrze na górze. Kiedy wszyscy wychodzili z świątyni; a zostały tylko moje dworki oraz ochrona; klęknęłam na kolanach po raz drugi by się jeszcze pomodlić.;
-
Boże!
Jedyny Boże!
Panie, Stwórco!
Powołałeś mnie, Panie, do bycia żoną Władcy Ağırbaşlıego Kraju.
Pomóż mi więc wypełniać Twoje wezwanie.
Dopomóż mi rozwinąć we mnie moją kobiecość
na miarę Twoich zamysłów.
Przygotuj mnie do daru miłości,
jaki mam z siebie złożyć człowiekowi,
którego mi wyznaczyłeś.
Daj mi moc uszczęśliwienia mego towarzysza życia.
Daj mi umiejętność radzenia mu dobrych i cennych rad,
zwłaszcza tych które mają decydujący wpływ na życie poddanych.
Daj mu tyle miłości aby je wysłuchał.
Żeby się na mnie nie zawiódł.
Żeby jako władca był takim abym się w jego kraju za niego wstydzić nie musiała,
by był dobrym mężem, rodzicem oraz władcą.
By kochał poddanych, by współczuł biednym i dobrze rozsądzał spory.
By jego praca, jak określa panowanie, była jego pasją.
Żeby mógł na mnie we wszystkim polegać.
Przysposób mnie, Panie, do służby miłości.
Przysposób go, Panie, do służby miłości.
Proszę cię o to Bożę!
Proszę cię o to Bożę!
Proszę cię o to Bożę!
***
Rozdawanie żywości biedaką jest bardzo prostą pracą, koszt takiej pracy nie jest zbyt duży ale wywierającą niezwykły wpływ psychologiczny na poddanych. Od Farisa wiem i że u niego w kraju jego matka (jako żona władcy) rozdaje żywość. Niestety Faris podobnie jak mój Ojciec uważa że nie powinnam mieszać się do polityki i tylko taka praca mi zostaje. Lubię ją ale pragnę być prawdziwym politykiem oraz mieć realny wpływ na politykę. Niestety nie dane mi to będzie. Więc Bezprymia nie będzie wyjątkiem, Ağırbaşlı Kraj też mnie z taką funkcją zapamięta. Chciałabym być pamiętana przez historię nie tylko jako monarsza córka, żona, siostra i pewnie matka ale również jako polityk. Wiem że za trzysta lat, a tym bardziej za sześćset będą mnie pamiętać tylko przy wspominaniu wielkiej wojny i pokoju z Ağırbaşlım Krajem. Ale mam marzenie które się nie spełni aby pamiętano mnie jako wielkiego polityka za tysiąc lub dwa tysiące lat. By uczono o mnie na lekcjach historii i aby każdy znał moją biografię.
Rozdając chleb ubogim i kiedy przyjmowałam od nich podziękowania patrzałam jak robi to Nina. Wiedziałam i widziałam jak bardzo kocha to robić. Była to jej największa pasja. Była naprawdę dobrą osobą. Nigdy nie spotkałam kogoś kto na równi z nią tak tym się pasjonował.;
-Weronika, więcej chleba. -Powiedziałam kiedy okazało się że rozdałam już prawie cały jeden kosz. Weronika razem z ochroniarzem przynieśli duży kosz w którym były chleby.
-Dzień dobry. -Podałam przez białe rękawiczki chleb.
-Królewno, dziękuję. Czy mogłabym żyć ci wszystkiego najlepszego na nową drogę życia? -Zapytała biorąc chleb starsza kobieta.
-Mogłabyś. Będzie mi bardzo miło. -Ledwo to powiedziałam, ale zaraz miałam tego pożałować.
-Niech ten pogański, dziki książę okaże się dobrym mężem. Niech uwolni niewolników wziętych na wojnie. Niech cię nie bije. Niech cię nie zdradza. I najważniejsze niech zanim minie rok zginie w cierpieniach między konnymi nogami koni krucjatorów albo przyjmie naszą religię, składając hołd lenny krają zachodu.
-Kobieto zamknij się! -Wykrzyczała jakaś młoda kobieta mająca na ręku niemowlę.
-Niech jego kraj pogrąży się w cierpieniu. A ty wracaj do nas prędko.
-Zabije starą ropuchę! -Wyjął nóż za pasa jakiś nastolatek.
-Stójcie! -Krzyknełam mimowolnie. A w tym czasie nastolatek coraz bardziej przybliżał się do kobiety. Zemdlałam.
-Obuć się!
-Co się stało? -Zapytałam, przed oczami miałam czarne plamki.
-Zemdlałaś.
-Zemdlałam? -Zapytałam.
-Napij się. -Powiedziała jakaś kobieta podając mi wody.
-Gdzie ja jestem? -Zapytałam, przed oczami miałam coraz mniej czarnych plamek.
-Nie poznajesz na zapleczu.
-Aha. -Usiadłam, mając coraz mniej czarnych plamek. Napiłam się kilka łyków wody. Okazało się ze kobietą która podała mi wody była Aldona.
-Lekarza? -Zapytała Aldona.
-Nie, nie potrzeba. Posiedzę tu chwilę i dalej robimy swoje obowiązki.
-Ale, Królewno. -Powiedziała Nina.
-Nikt nie może się dowiedzieć.
-Ale, Królewno. -Powiedziała Nina.
-Powiedziałam, nikt. Idźcie rozdać chleb. -Powiedziałam, przy mnie zostało tylko dwóch ochoniarzy, Aldona, Nina i Wiktoria.
-Czyżby byłaś brzemienna? -Zapytała Aldona.
-Nie. Co by w ogóle sugerujesz!
-Zostawcie mnie samą, idzie rozdać chleb. Za chwilę tam też pójdę.
-Ale, Królewno. -Powiedziały jednocześnie trzy kobiety.
-Nikt nie może się dowiedzieć że źle poczułam. Już czuje się lepiej. Posiedzę tu jeszcze chwilę i zaraz do was przyjdę.
***
Ja jako pełnoletnia ale nie zamężna Królewna reprezentuje Ojca. Wola Króla jest niepodważalna. Władca za dobro nagradza a zło karze. To on dyktuje prawo. Król czasem posyła członka swojej rodziny (najczęściej kobietę czyli mnie albo moją matkę) aby wypełniali rolę sędziów w sprawach o drobne przewinienia np. morderstwa, kradzieże. Ma to na celu z jednej strony kolejnym sposobem wywrzeć wrażenie państwa opiekuńczego (np. sąsiad został okradziony i jego sprawę sędziowała Królewna); z drugiej strony pilnować sędziów by pamiętali że są urzędnikami Króla, więc muszą być nie przekupni; a zaś trzeciej zasiać terror i posłuszeństwo w śród podanych.
Jak planowano o godzinie 14.00 rozpoczął się proces.;
-W imieniu Boga oraz Króla Królestwa Bezprymii, Pana Państwa Nadrzecza. Otwieram rozprawę przed sądem okręgowym. Sprawę w imieniu Boga oraz Króla Królestwa Bezprymii i Pana Państwa Nad Rzecza poprowadzi sędzia Józef Adil Hatim oraz sędzia Paweł Adam Tim. Nadzorować ich pracę w imieniu Króla i Nad Rzecza występuje Królewna Królestwa Bezprymii, Następczyni Państwa Nad Rzecza. Będzie rozpoznana sprawa Roberta Powsinogi. Niech Bóg i prawo sprawiedliwą by sprawiedliwość się dopełniła. -Powiedziałam formułkę.
-Dzień dobry. Jako oskarżyciel publiczny stawił się prokurator prokuratury okręgowej Pan mecenas Jan Ochocki? -Zapytał sędzia.
-Tak. -Głos z sali.
-Czy stawił się Pan Klaudiusz w roli oskarżyciela posiłkowego? -Zapytał drugi sędzia.
-Tak. -Głos z sali.
-Czy stawił się świadek Laura, gospodyni domowa? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Tak. -Głos z sali.
-Czy stawił się świadek Tomasz, rolnik, przedstawiciel handlowy? -Zapytał drugi sędzia.
-Tak. -Głos z sali.
-Pouczam wszystkich o obowiązku mówienia prawy, za składanie fałszywych zeznań zgodnie z prawem grozi odpowiedzialność karna śmierci lub wieloletniego pozbawienia wolności. Czy zrozumieli Państwo treść pouczenia? -Zapytałam.
-Tak. -Głosy z sali.
-Czy zrozumieli Państwo treść pouczenia? -Powtórzyłam zapytanie.
-Tak. -Głosy z sali.
-Czy zrozumieli Państwo treść pouczenia? -Po raz drugi powtórzyłam zapytanie.
-Tak. -Głosy z sali.
-Oskarżonego proszę o powstanie. -Wstał.- Proszę powiedzieć sądowi jak się Pan nazywa, ile ma Pan lat, czym się Pan zajmuje, czy był Pan karany? -Zapytałam.
-Nazywam się Robert zwą mnie Powsinoga. Mam trzydzieści dwa lata. Nigdy nie byłem karany i nie będę. Bo jestem nie winny!!! Jestem nie winny!!! Jestem nie winny!!! Przyznaje się do tego że pokłóciłem się o coś tam, nieważnego ale to nie ja zabiłem!!! Przyznaje się przed smutnym wydarzeniem byłem w gościach u zmarłego i szybko wyszedłem z domu ale to nie ja zabiłem!!! Jestem osobą wierzącą nie zabił bym!!! Jestem nie winny!!! Jestem nie winny!!!- Padł na kolana, prosząc o łaskę.- Okaż Królewno łaskę!!! Jestem nie winny!!!
-Dziękuję, może Pan usiąść na swoim miejscu. -Powiedziałam spokojnie.
-Jestem nie winny!!! Jestem nie winny!!! Niech się Królewna na mną zlituje!!!
-Niech Pan usiądzie bo będzie Panu musiała pomóc ochrona. -Podejrzany usiadł.
-Czy przed otwarciem przewodu sądowego strony chcą złożyć jakieś wnioski lub oświadczenia? -Zapytałam.
-Tak są tu wypisane. -Powiedział pierwszy sędzia trzymając w ręku kartki.
-Otwieram przewód sądowy, proszę o przedstawienie aktu oskarżenia, Panie Prokuratorze. -Powiedziałam,
-Siedzący tu Pan Robert jest podejrzany o popełnienie morderstwa Pana Michała. -Pan Prokurator.
-Dziękuję. Proszę oskarżonego o powstanie. Czy zrozumiał Pan zarzuty stawiane w akcie oskarżenia? -Powiedział pierwszy sędzia.
-Tak, ale nie jestem sprawdzą tego uczynku!!! Jestem nie winny!!! -Oskarżony.
-Pouczam oskarżonego, że przysługuje mu prawo do składania wyjaśnień przed sądem, może też Pan bez podawania przyczyny odmówić składania wyjaśnień bądź odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania. Czy nie przyznaje się Pan do zarzucanego mu czynu? -Zapytał drugi sędzia.
-Jestem nie winny!!! Wysoki sądzie, Królewno proszę zlitujcie się nad niewinnym!!! -Oskarżony.
-Pan mecenas? -Sędzia.
-Osoba którą bronie jest nie winna. Kłótnia nie jest wystarczającym dowodem. A tylko dowód może przesądzać. Tym bardziej że nikt ze światków nie wie o co była. Była o coś w ogóle nie znaczącego. -Pan mecenas.
-O co była? -Zapytałam.
-O pół wozu siana który na urodziny pięć lat temu jeden podarował drugiemu. A ten nie podziękował. I tyle. Zaś po drugiej tak nie ważnej kłótni podejrzany wybiegł z domu zmarłego. -Pan mecenas.
-Dziękuję, oskarżony może usiąść. -Oskarżony usiadł.
-Na salę poproszę świadka Laurę. -Poprosił pierwszy sędzia. Na sale weszła kobieta Laura.
-Dzień dobry. -Powiedziała Laura.
-Dzień dobry. -Powiedziałam jednocześnie z sędziami.
-Czy strony wnoszą o przesłuchanie świadka z przyrzeczeniem? -Zapytałam.
-Tak.
-My też wnosimy o to.
-Dobrze. -Powiedział drugi sędzia.
-Proszę powtarzać za mną: Świadoma znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem i Bogiem przyrzekam uroczyście, że będę mówiła szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome. -Powiedziałam, a kobieta powtórzyła.
-Proszę podać imię. Ile ma Pani lat? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Mam na imię Laura. Mam trzydzieści cztery wiosny.
-Pochodzenie z jakiej grupy społecznej? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Mieszczaństwa. -Powiedziała Laura.
-Pracuje Pani? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Tak. -Laura.
-Zawód? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Gospodyni domowa u szlachty.
-Czy była Pani karana za składanie fałszywych zeznań lub oskarżeń? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Nigdy.
-Czy jest Pani spokrewniona albo spowinowacona z oskarżonym lub ofiarą? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Nie.
-Proszę powiedzieć czy wie Pani o co chodzi w tej sprawie? Dlaczego się tu spotykamy? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Chodzi o zabójstwo. Byłam światkiem gdy dzień przed śmiercią ofiary, oskarżony i ofiara kłóciły się. Ale nie zrozumiałam o co. Następnego dnia widziałam jak oskarżony ucieka z domu ofiary. -Złożyła zeznania kobieta-świadek.
-Dziękuję. Czy strony mają pytania do świadka? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Jak mogła Pani pomyśleć że jestem sprawdzą morderstwa!!! Jestem nie winny!!!
-Ja nie mówię ze pan jest winny. Tylko przedstawiam to co widziałam oraz słyszałam. -Powiedziała niewiasta, siadają w ławce dla światków.
-Proszę o wezwanie na salę kolejnego świadka pana Tomasza. -Powiedział pierwszy sędzia.
-Czy strony wnoszą o przesłuchanie świadka z przyrzeczeniem? -Zapytałam.
-Tak.
-My również.
-Dobrze. -Powiedział drugi sędzia.
-Proszę powtarzać za mną: Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem i Bogiem przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome. -Powiedziałam, a mężczyzna powtórzył.
-Proszę podać imię, warstwę pochodzenia, wiek oraz zawód. -Powiedział drugi sędzia.
-Mam na imię Tomasz. Pochodzę z chłopstwa. Mam siedemdziesiąt dwa lata. Jestem przedstawicielem rolników. Jestem byłym rolnikiem, teraz moje małe gospodarstwo ma mój syn. Gdy z mojej wsi oraz kilku okolicznych wsi zostają przywiezione wyroby m.in. mleczne do stolicy ja zajmuje się tym by po odpowiednej cenie trawiły do kupców.
-Czy był Pan karany za składanie fałszywych zeznań lub oskarżeń? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Nie. -Powiedział starzec drapiąc się po długiej, białej brodzie.
-Czy jest Pan spokrewniony albo spowinowacony z oskarżonym lub zmarłym? -Zapytał drugi sędzia.
-Nie. -Rzekł starzec.
-Proszę powiedzieć czy wie Pan o co chodzi w tej sprawie? -Zapytał drugi sędzia.
-Widziałem jak ofiara oraz oskarżony kłócą się z podejrzanym dzień wcześniej niż został zamordowany młodzieniec. Osobiście uważam że oskarżony jest winny, chyba że inne zeznanie temu przeczą. -Zeznał staruszek.
-Dziękuję. Czy strony mają pytania do świadka? -Zapytałam.
-Ty stary draniu jak możesz oskarżać mnie o zabójstwo!!! Jestem nie winny!!!
-Proszę się uspokoić, inaczej ochrona będzie musiała Pana wyprowadzić. -Powiedziałam.
-Królewno, zamykaj. -Szepnął do mnie pierwszy sędzia.
-Zamykam przewód sądowy. Dziękuję wszystkim tu zebranym. O co wnosi oskarżony? -Powiedziałam.
-O to byście sprawiedliwie mnie osądzili!!!
-Czyli Pan przyznaje się w ostatnim momencie że zabił Pan? Choćby przypadkiem odebrał Pan życie ludzkie? -Zapytałam, z taka nadzieją że jeśli się przyzna to uniknie chodzisz tortur przed śmiercią.
-Nie!!! -Mężczyzna rzucił się na kolana.- Jestem nie winny!!! Jestem nie winny!!! Jestem nie winny!!! Błagam o ułaskawienie!!!
-Aha. Zarządzam krótką przerwę, po której odbędzie się ogłoszenie wyroku. -Powiedziałam.
-Panowie myślą że jest winny? -Zapytałam.
-Królewno, jest. -Powiedział pierwszy z sędziów.
-Ja też tak uważam. Zeznania świadczą przeciw niemu. Miał sprawiedliwe policyjne śledztwo przed procesem. -Powiedział drugi sędzia.
-Aha. Na pewno jest winny?
-Królewno, tak. -Powiedział pierwszy sędzia.
-Może jednak jest nie winny?
-Królewno, to on z pewnością zabił. -Opowiedział drugi sędzia.
-A jeśli to wszystko można wytłumaczyć inaczej i okaże się że jest nie winny? Zabijemy nie winnego człowieka? Tylko dlatego że się z kimś pokłócił i na to są świadkowie?
-Jest winny. -Powiedzieli jednocześni sędziowie.
-Co Panowie proponują za karę? -Zapytałam.
-Królewno, ja proponuje śmierć od katowskiego miecza przy tłumie po torturach. -Powiedział pierwszy sędzia.
-Po jakich torturach? -Zapytałam.
-Kilka pobić, przypalanie ogniem genitaliów, obcięcie następnie obu dłoni i obu stóp. -Powiedział pierwszy sędzia.
-Sędzia jest spokrewniony lub skoligacony ze zmarłym? -Zapytałam.
-Nie Królewno, ale lubię skazywać na najbardziej srogie kary, dlatego zostałem sędzią w sądzie karnym. Tu często leje się krew. Podoba mi się to. -Powiedział pierwszy sędzia.
-Aha. -Powiedziałam.- A ty sędzio co proponujesz? -Zapytałam.
-Ja proponuje śmierć od katowskiego miecza przy tłumie zebranych gapiów ale bez udziwnień. Jakiś tortur. One są bardzo barbarzyńskie. -Powiedział drugi sędzia.
-Nie lubię sądzić przy tobie, ty nie wież co jest fajne. -Zwrócił się sędzia do sędzi.
-Ja mam propozycje co do tortur. Morderca zostanie skazany na dwukrotne pobicie i obowiązkowemu złamaniu palców prawej ręki. -Zaproponowałam.
-Słyszałem od znajomego że zmarły był leworęczny to może lewej ręki. -Powiedział drugi z sędzi.
-Dobrze, to lewej ręki. -Powiedziałam.
-To chyba wszystko. -Stwierdził drugi sędzia.
-Co z ciałem? -Zwróciłam uwagę na dosyć istotną sprawę.
-Królewno, nie chować, dać wilkom do zjedzenia. -Zaproponował pierwszy sędzia.
-Ja myślę że pochować ale poza miastem. -Zaproponował jego współpracownik.
-Ja też tak uważam. -Powiedziałam.- Nie chciałam bym aby pamiętano mnie jako srogą kobietę, a za parę dni z tąd wyjadę.
-Dobrze. -Zgodził się srogi sędzia.
-Królewno, czy ty byś mogła przedstawić wyrok? -Zapytał pierwszy sędzia.
-Lecz ja bardzo szybko mówię. Skryba nie zdąży spisać.
-Zdąży. -Zapewniał pierwszy sędzia.
-No dobrze postaram się wziąć parę oddechów. -Powiedziałam do sędzi.
-Tym bardziej zdąży. -Wstałam za stołu. Wstał również pierwszy sędzia. -Cisza na sali!!! Wyrok zostanie ogłoszony. -Dodał do swojej wypowiedzi pierwszy sędzia. Na te słowa stał drugi sędzia.
-Ja Królewna przedstawię wyrok w imieniu Królestwa Bezprymii, Sąd Okręgowy Stolicy, w składzie: Józef Adil Hatim oraz sędzia Paweł Adam Tim. -Wzięłam oddech.- Sędziów nadzorowała w imieniu Króla Bezprymii i Pana Nad Rzecza ; Królewna Królestwa Bezprymii, Następczyni Państwa Nad Rzecza. -Wzięłam oddech.- Rozpoznana była sprawa Roberta zwanego również Powsinogą. Dokonując oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w pierwszej kolejności należy odnieść się do wyjaśnień oskarżonego, złożonych w toku postępowania. Należy zatem wskazać, iż w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania oskarżony nie przyznał się do dokonania morderstwa. Wyrokiem sądu Oskarżony -wzięłam oddech, a ludzie zgromadzeni na sali nerwowo czekali na na ogłoszenie wyroku- został winny i zostanie torturowany poprzez dwukrotne pobicie i obowiązkowemu złamaniu palców lewej ręki. Dlaczego lewa ręka? Ofiara była lewo ręczna. Oskarżony swe życie zakończy od katowskiego miecza na środku miasta przy zebranym tłumie gapiów. Wykonanie wyroku odbędzie się w terminie 7 dni od daty ogłoszenia wyroku. Ciało mordercy może zostać pochowane na cmentarzu ale nie w stolicy. Niech Bóg ma twoją duszę w opiece! Dziękuję, to wszystko w tej sprawie.
-Ale ja jestem nie winny!!! KRÓLEWNO!!!!!! KRÓLEWNO!!!!!!
-Sąd ziemski pod moim nadzorem uznał że jesteś winny. Bóg cię osądzi po śmierci. -Powiedziałam.
***
Po modlitwę zbiorowej w Czerwonej Katedrze; kiedy wszyscy wychodzili z świątyni. Spojrzałam na moje dworki które w skupieniu modliły się więc klęknęłam na kolanach po raz drugi by się jeszcze pomodlić.;
-Boże!
Jedyny Boże!
Panie, Stwórco!
Musiałam dzisiaj skazać na śmierć!
Czy był winny?
Nie wiem.
Wtedy wiedziałam że tak, a teraz?
Mam wątpliwości.
Sędziowie również orzekli że jest winny.
Posłuchałam ich.
Nie ratowałam człowieka a zadałam mu cierpnie i śmierć.
Jedynie dałam mu pewność co się stanie z jego ciałem po śmierci.
Często sędziowie o tym zapominają,
i nikt nie wie co zrobić z ciałem.
Wówczas dzieje się to co uzna kat.
Ci mają różne pomysły.
Jedni są dobrzy,
inni są okrutni.
Ale czy był winny?
Wszechmocny Panie,
wybacz mi jeśli się pomyliłam.
Jestem tak zapatrzona w siebie,
w swojego narzeczonego i w swój ślub
że nie zauważam problemów innych
ludzi.
Chyba na tym świecie
nie chodzi, nie chodziła i nie będzie chodziła
bardziej egoistyczna i narcystyczna kobieta!
Wybacz mi to, Boże!
Wybacz mi to, Boże!
Wybacz mi to, Boże!
***
Patrzałam w oczy mojego konia. Czułam jakby że mój koń, prezent od narzeczonego nie powinien mieć takiego okropnego jeźdźca. Jeździłam świetnie ale sędziowałam źle i okrutnie.;
-Jedziemy. -Siadłam na konia.
-Królewno, jak się czujesz? -Zapytała Weronika.
-Dobrze się czuje ale czy zrobiłam źle skazując na śmierć? -Zapytałam dziewczyn.
-Nie, uważam że też bym tak postąpiłam. -Powiedziała Weronika.
-Ja też bym tak postąpiłam. -Powiedziała Nina.
-Ale dlaczego? -Zapytałam.
-Takie są normy społeczne. -Powiedziała Nina.
-Ale czym one są? -Zapytałam retorycznie, ale Nina zaczęła opowiadać na pytanie.
-To reguła określająca, jakie zachowanie jest akceptowane przez większość społeczeństwa, a jakie nie spotyka się z powszechnym uznaniem ich członków. Źródło norm stanowią wyznawane przez społeczeństwo wartości. Składają się na nie idee, zjawiska, rzeczy, stany, które ludzie darzą szacunkiem. Kształtują one ich działania i poglądy, określają wyznaczane cele. Normy społeczne wskazują, w jaki sposób wartości te należy realizować w życiu społecznych.
-Czyli sugerujesz że kara śmierci jest jedyną karą akceptowaną przez większość społeczeństwa? -Zapytała Aldona.
-Tak. -Powiedziała Nina.
-Uważasz że tylko religia może uzasadnić nakazy moralne? -Zapytała Aldona.
-Reguły moralne wynikają z religii, ale uważam, że można je uzasadniać również bez niej. -Powiedziała Nina.
-Nina, tu się muszę z tobą zgodzić. -Powiedziałam w stronę Niny.
-Jak się czujesz Pani? Zemdlałaś. -Zapytała jeszcze raz Weronika.
-Dobrze, już ci mówiłam. -Powiedziałam.
-Modliłam się w intencji twojego zdrowia. -Powiedziała Weronika.
-Bardzo mi miło. -Powiedziałam.
***
Był środek październikowej nocy. Podeszłam do okna i spojrzałam za okno księżyc był widoczny w fazie sierpa. Na niebie były również gwiazdy oraz pewien spadający przedmiot. Z początku nie wiedziałam co to jest ale potem pomyślałam że meteoryt. Spadające gwiazdy możemy podziwiać nie tylko w sierpniu, możemy podziwiać je również praktycznie przez cały rok. Pojawiają się losowo, choć niektóre występują grupowo. Te drugie nazywana są rojami meteorów. Do najaktywniejszych, najbardziej regularnych oraz najbardziej znanych należą właśnie sierpniowe Perseidy. Ale i październik ma swój rój meteorów zwanymi Orionidy. Podobno już 21 października czeka nas maksimum roju meteorów Orionidy. Maksimum tego roju trwa około 5 dni, czyli od poniedziałku 19 października.
Położyłam się po raz drugi. Obudziło mnie skrzypienie drzwi do mojego pokoju. Spałam na brzuchu, z rękami pod białą dużą poduszką oraz szeroko rozrzuconymi nogami. Domyśliłam się kto się skrada. On cicho zamknął za sobą drzwi, a po chwili już klękał koło mojego łóżka.
Poczułam jak jego dłoń wślizguje się pod kołdrę i delikatnie dotyka mojego uda. Nie wiedząc czemu poczułam się jak sparaliżowana, oddychałam ciężko, co pewnie tylko utwierdziło go w przekonaniu że śpię. Całkiem odkrył kołdrę, a jego ręce zaczęły odważniej bawić się skórą moich ud oraz pośladków. Ugniatał je delikatnie, a ja słyszałam jego urywany oddech. Jego dłoń zsunęła się nieco niżej i masowała moją kobiecość przez cienki materiał bawełnianych majteczek. Po chwili zabrał ręce. Myślałam, że może się rozmyślił i zrezygnował. Lecz po chwili palce powróciły, dodatkowe czymś natłuszczone. Oliwka dla dzieci? Chyba tak, sądząc po zapachu. Jego palce wślizgnęły się pod materiał i poczynały sobie coraz śmielej, ślizgały się już po mojej kobiecości, która zaczęła się robić wilgotna. Nie ukrywam- podniecało mnie to, ale i przerażało jednocześnie. Podniecało, ponieważ prawdopodobniej jestem uzależniona od masturbacji (więc teraz korzystam z każdej okazji by sobie dogodzić z Księciem), a to było niezwykle miły dotyk. Ale przecież już mu rano dogodziłam!!! Nie wiedziałam czy będę mu wystarczała. Ponad to ktoś mógłby nas nakryć!!! Jego męski palec natrafił na moją łacheczkę, na co mimowolnie westchnęłam cicho. Zamarł, myśląc, że się obudziłam, ale ja nadal udawałam, że śpię. Zaczął ją delikatnie masować, zataczając palcem kółeczka, a co chwilę zjeżdżać trochę niżej i lekko zagłębiać się w moją dziurkę. Usłyszałam dźwięk zamka w jego spodniach i poczułam, że ruchy jego ręki w moich majteczkach stały się bardziej chaotyczne- najwyraźniej jego druga ręka zajmowała się nim samym. Gdy podniecenie zaczęło targać nim jeszcze bardziej wepchnął dwa palce do mojej cipki, tak głęboko jak tylko było to możliwe i doszedł. Czułam jak drży, a jego głośne sapanie było jednoznaczne. Poprawił moje majteczki, zasłonił mnie kołdrą i po cichu położył się na moim łóżku. Wsunęłam dłoń w majtki i dotknęłam pulsującej oraz gorącej cipki. Była tak śliska od moich soków. Zauważył to.;
-Kochanie to ty nie spałaś! -Powiedział szokowany.
-Nie, kochanie. -Powiedziałam trzymając dłoń w majtkach.
-Bogowie! -Powiedział wystraszony.
-Ale o co chodzi? -Zapytałam, masując się jednym palcem.
-Obiecałem ci że nie przyjdę ale z na nowo miałem ochotę.
-Ale mi nie obiecałeś że nie przyjdziesz.
-Yyyy... byłem pewny że tak.
-Nie. -Powiedziałam zdejmując ubranie.
-Co ty robisz?
-Nic, zdejmuje ubranie.
-To ja też.
-Jak to jest że przez kilka lat zrobiliśmy to raptem kilka razy a teraz to robimy cały czas?
-Myślę że po prostu tak wyszło, jesteśmy starsi to mamy większe potrzeby.
-Myślę że dlatego że najpierw bałam się stracić dziewictwo a potem moje potrzeby były bardzo małe oraz bałam się być nakryta na seksie pozamałżeńskim.
-Kochanie, teraz to się nie bój. Nawet jak by nas nakryli to w sobotę jest nasz ślub.
-Tak. A teraz jest jeszcze poniedziałek czy już wtorek?
-Poniedziałek. -Zdjął kołdrę, zaczął ssać moje sutki i pieścić cycuszki. Jednak szybko je porzucił. Ułożył się między moimi udami. Czułam jego język na łachtaczce. Zaczął zataczać powoli kółeczka językiem i na zmianę lizać moją cipkę całą powierzchnią języka. Do tego wsunął we mnie dwa palce, a wtedy ja zaczęłam odlatywać. Czułam się jak w niebie. A, gdy jego mały paluszek wsunął się w mój odbyt odpłynęłam. Wzięłam jego penisa w rękę i zaczęłam pocierać nim o moją łechtaczkę. Natychmiast zrobił się śliski od moich soków a ja zaczęłam delikatnie wsuwać go do środka. Narzeczony wijąc się pode mną, dłońmi zaciskał boleśnie moje pośladki. Delikatnie zaczął mnie ciągnąc w dół, nadziewając mnie na swojego członka. Opadłam, poddając się jego rękom. Całkowicie bezwolna poddałam się Wielkiemu Księciu, jego ręce mnie uniosły i pozwalały mi opadać, by jego przyrodzenie mogło coraz bardziej zagłębić się w moją szparkę. Moje skurcze spowodowały, że Władca nie wytrzymał, a ciepło jego spermy zalewało moją cipkę. Krzyczałam głośno, a cudowne uczucie wypełniało mnie od środka. Doszliśmy w tym samym momencie. Opadłam na jego tors, wtulając się w jego spoconą skórę, a on gładził mnie po plecach oddychając ciężko.
Część dalsza nastąpi...
Czytelniku zostaw komentarz!!!
Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!
Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!!
Comentários