Jabłko Królewskie #29
- Noelia Martyna Rozinkiewicz
- 14 lis 2020
- 7 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 lis 2020
Darmowe Opowiadanie, +16 lat,
odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Spałam na wygodnym, bardzo dużym łóżku w swojej komnacie. Budząc się, poczułam jak coś ciepłego na mojej nodze. Była to opalona ręka.;
-Śpij, najpiękniejsze kochanie. -Usłyszałam głos Wielkiego Księcia Farisa.
-Ale... -Powiedziałam.
-Śpij, najcudowniejsza Wielka Księżno. -Powiedział.
-A ty nie powinieneś? -Zapytałam.
-Najlepsza, nie mogę zmrużyć oka. Po tym co się dzisiaj, w sumie już wczoraj stało. -Powiedział.
-Po tym co na radzie? -Zapytałam.
-Nie tylko, najukochańsza. Już kilkanaście razy w życiu miałem bezpośrednie znaki od Bogów, lecz również zdarzyło się że od twojego Boga. Mimo tego sądzę że istnieje wielu bogów, a twój i mojej matki nie. Co nie zaprzecza faktu że prywatna religia władcy, a państwowa to dwie inne rzeczy. Pewnie nie każdy zachodni władca wierzy w twojego Boga, są pewnie też władcy agnostycy lub ateiści. Bóg będący w sercu, nie zawsze rządki państwem, polityką oraz wojną. Mógłbym przyjąć religię z rąk kapłanów Bezprymii lub/i Nad Rzecza, a na chwilę zyskałbym spokój na granicy. Przecież by mieli mniejsze racje by atakować swoich współwyznawców. Wiadomo, że część by atakowała, ale czym dłużej sprawowane byłby by rządy twojej religii, to tym mniej by atakowała. Może za siedemdziesiąt lat ustały by krucjaty. Ja bym tych czasów nie dożył, ale może nasz syn tak, a jeśli nie on to nasz wnuk. Jesteś tak bardzo dobrą osobą, żeby ciebie jeszcze na świętą uznano; jako tą która przyprowadziła światło wiary do Ağırbaşlıego Kraju; oj tam że twój Ojciec cię zmusił do małżeństwa, a cnotę z poganinem straciłaś, i w dodatku przed ślubem.-Oboje zaśmialiśmy się z tego ostatniego zdania.- Mógłbym...
-Lecz. -Powiedziałam.
-Sam widzę iż społeczeństwo nie jest gotowe. Choć mam też dużą mniejszość twojej religii, wyznania wschodniego i zachodniego. Może i Jan, Edwin, Siemmił, Kiejstut Ibrahim oraz reszta arystokracji rozumiałaby że nie mam wyjścia... Lecz kapłani mają podziw ludu. Istotni kapłani proponują mi święcenia. Wówczas mógłbym sprawować całą władzę religijną. Ty dobrze wiesz że kapłani mogą się żenić, mieć dzieci. Musi tylko przynajmniej raz dziennie odprawić liturgię, tylko że jako Władca muszę brać w tylu co najmniej codziennie normalnie, a tak ją bym celebrował. W sumie to nie ma to dla mnie wielkiej różnicy. I tak na niej jestem. -Powiedział Wielki Książę.
-Wiem to. -Powiedziałam.
-Pewnie również wiesz że i mój dziadek i ojciec byli kapłanami. Ojcu zapewniło to przychylność kapłanów w drodze do tronu, dosłownie w drodze bo pośpiesznie został kapłanem kiedy rozpoczął bunt. Dziadek był fanatykiem, ale nie religii tylko wojny, odprawiając liturgię w czasie wojen dla rycerstwa, wzmacniał ducha walki przed bitwą. Ludzie mocno wierzący, a nawet ci którzy który stronią od świątynnych murów, wierzyli że prowadzą ich Bogowie. Mieli przecież mocno wierzącego władcę. -Powiedział Monarcha.
-Czyli jednak nie przyjmiesz... -Powiedziałam.
-Nie wiem, może jednak... Teść by... -Powiedział Faris.
-Co mój ojciec? -Zapytałam.
-Nie wiem, gdybym wybrał politykę zewnętrzną, ryzykując przy tym wojnę domową to myślisz że by mnie wspierał? -Powiedział.
-Na pewno. Teraz robi wszystko co może. A gdybyś dołączył swój kraj do krajów wyznania swojej matki, a tym bardziej kultury zachodniej- a o niej mówimy; to bym bardziej. -Powiedziałam.
-Sam już nie wiem, co robić. Będę się musiał się jeszcze zastanowić. -Powiedział.- Czy wiesz że Kiejstut Ibrahim gdyby jego praprapraprapraprapradziadek czyli siedem razy pradziadek się nie rzekł, miałby prawa do mojego tronu? -Zapytał.
-Jan jest potomkiem Książąt? -Zapytałam.
-Tak, w sumie to wielu... -Zaśmiał się Wielki Książę.
-Ale, jak? -Zapytałam.
-W krwi tego niewolnika. -Powiedział Monarcha,
-Wyzwoleńca. -Poprawiłam go, nie lubię jak nazywa Jana niewolnikiem, bo jest wyzwoleńcem. W ogóle jestem przeciwko niewolnictwu.
-Wyzwoleńca, jest bardzo dużo mojej krewniaczej krwi. -Powiedział Najwyższy Książę.- Mój praprapradziadek, tak się bał jego przodków że zabił pięciu przedstawicieli tego rodu, mimo że już od kilku pokoleń, a w moim przypadku kilkunastu nie mogli dziedziczyć tronu. Jan ci pewno o tym nigdy nie mówił i nie powie. A ja czekając na tron cię nie informowałem, bo po co, tylko problemy jeśli byście chcieli odwetu za wielką wojnę. Sądzę z pespektywy czasu, że gdyby Kiejstut obiecał im wojnę, a jeszcze Bezprymia by mu pomogła przejął by władzę. Z mojego ojca- Olgierda każdy się śmiał, bo on w państwie nastawionym na wojny, chciał zrobić potęgę gospodarczą. Ale on umarł i za mojego panowania nie jest to już możliwe. Później zapisałem że pragnę Króla Bezprymii w przypadku mojej bezpotomniej śmierci na tronie Ağırbaşlıego Kraju. Tak pragnę, jesteście jedyną zagraniczną dynastią która mogłaby mogła zatrzymać te krucjatowskie szaleństwo, nie zabijając mieszkańców Ağırbaşlıego Kraju do ostatniego. Na twojej rodzinie, nie bez powodów, podziw robi tak dobrze wyszkolona i tak wierna armia. Zaś Jan nie będzie zagrożeniem dla twojej dynastii. Nikt nie posadzi wyzwoleńca na tronie, ani jego syna, ani jego wnuka. Kiejstut też raczej nie będzie mieć więcej dzieci. Jan, mimo że możliwe że nie świadomy pochodzenia, robi co w jego niewielkiej mocy by nie doszło do urodzenia więcej dzieci. Chodzi mu o majątek. Mógłby stracić część, a mógłby cały. Nie jest już dzieckiem, więc sceny zazdrości nie pomogłby, ale może próbować zniechęcać do jego ich niewolnicę, i próbować się ożenić, by mieć własnego następcę. Jeśli będzie mi wierny, jak pies, to spróbuje ożenić go z jakąś nic nie znaczącą arystokratką. Dostanie młodą żonę, ta urodzi mu dzieci wywodzące się od wyzwoleńca. Kiejstut wówczas się nie ożeni z arystokratką by ta urodziła mu syna. I ta linia będzie nic nie znaczyła. Ponieważ mimo że zrezygnowali z tronu, są najważniejsi po mojej dynastii. Twoja dynastia zajmie znaczące miejsce, w hierarhi od razu po mojej jeśli Kiejstut nie będzie mieć wolno-urodzonego następcy. Oficjalnie to twoja dynastia może dziedziczyć, a oni nie. Ale ty to najlepiej wiesz że niekoniecznie starszy czy ważniejszy ma takie same szanse co młodszy czy mniej ważny. Dobrze wiesz że nie wiadomo, kto przejmnie tron jeśli umrą Król i Królewicz Bezprymski, bo każdy z paszenogów się łakomi na kolejny tron. Łatwo się domyśleć że prędzej marzy mi się żeby był to twój syn na Bezprymskim tronie, tak samo jak mojemu paszenogowi też się marzy syn twojej siostry na Bezprymskim tronie. Każdy z nas dwóch pragnie mieć więcej ziem dla siebie. Kocham cię i nie najechałbym Bezprymii, lecz gdybym miał walczyć o twoje dziedzictwo będę walczył. Wiesz, iż wierzę że to ty lub nasz syn będzie koronowani, jeśli twój brat nie będzie mieć dzieci. Nie chciałbym mieć wroga, za tak bliskiego sąsiada. Tak to jeszcze jest Bezprymia i Nad Rzecze którzy przejełby atak, a moje wojska by ich wspomogły. A jeśli chodzi o Jana, niewolnik jest moim kuzynem? Przecież to wstyd. Wstyd. Wstyd. Wstyd. Z resztą mimo że bardzo daleki jest Twój Wyspiarski Król- Wuj to... -Powiedział monolog Monarcha Faris.
-Jest dużo młodszym, przyrodnim bratem mojej matki. Sojusznik który nigdy nie znaczenia. -Powiedziałam.
-Tak, sojusznik z niego żaden oficjalnie jesteśmy w sojuszu ale rycerzy swoich jako krucjatowców wysław, pisał do twojej matki i mojego ojca oraz mnie by do naszego małżeństwa doszło. Jestem według niego ''najgorszym mężem Nad Rzecznej Dziedziczki w historii''. Więc mimo sporów z Cesarzem, będzie wspierać Syna Księcia Tiefenbachnnukwuebube. A taki majkament jak Jan przyniósłbym ci jeszcze większy wstyd. -Powiedział.
-Powiedziałeś mojemu ojcu że Kiejstut... -Zapytałam.
-Nie, ty jesteś pierwszą osobą Bezprymskiego pochodzenia która o tym wie. -Powiedział.
-A Jan? -Zapytałam.
-Nie wiem, czy Jan wie, dlaczego zajmuje takie miejsce w hierarhi. Myślę że jego ojciec mu nie powiedział. Bo wówczas nastawienie Jana wobec ucieczki, z której śmiały się inne wysoko urodzone rody, była by inna. Z resztą jego żarty byłby bardziej o tym że jestem młodszy od jego ojca. Ten ród jest pełen pychy, ale nie ma co się dziwić, są rodem pochodzącym od Książąt. -Powiedział.
*paszenog - mąż siostry żony. W tym przypadku chodzi o zięcia Króla Bezprymii. Jego dzieci jako wnuki Króla Bezprymii, mogą hipotetycznie dziedziczyć trony Bezprymii i Nad Rzecza.
***
Rano przez mój umysł przeleciało pełno różnych myśli o Janie, o umowie i tak dalej. Jak Faris śmiał? Oszukał moją rodzinę. Oszukał mnie. Dlaczego? Myślę że dlatego, że chciał tylko upewnić rządy swojego hipotycznego dziedzica. Moje dziecko z automatu jest następcą Bezprymii i Nad Rzecza, więc dziecko Wielkiego Księcia poczęte przeze mnie może dziedziczyć trony Bezprymii i Nad Rzecza. Wielki Książę jest okropnym typem człowieka. Zaplanował to wszystko wyśmienicie. Ma najlepszą armie na świecie więc jeśli umrze mój brat, opanuje Bezprymie. Na szczęście Królewicz jest młody, a Viešpatiowie krótko żyją, nie wychowam tak syna by był tak okrutny jak Faris. Mam jednak nadzieje że prawidłowość krótkiego żywota, nie wypełni się w przypadku moich hipotetycznych dzieci.
Ale co jeśli te wojska to wcale nie na wojnie na wschodzie się szykują? Król Bezprymii, mój ojciec jest schorowany i niedługo umrze. Lekarze nie dają mu szans, na więcej niż rok. Ukrywamy to, bo od długości jego życia zależą socjusze. Żaden z królewskich zięciów nie jest pewnym sojusznikiem. Ambitny mąż mojej siostry wiele razy nas zdradził; zaś ambitny, bogaty poganin to poganin i nie wiadomo co w jego pogańskim mózgu może zostać wymyślone. Może Wielki Książę Ağırbaşlıego Kraju wie o chorobie? Może chce to wykorzystać do zdobycia nowych ziem. Poślubiłam zdrajcę!!! Zdrajcę!!! Zdrajcę!!! Nie no świetny plan, ożenić się z Królewną Bezprymską, podpisać układ nawet lepszy niż normalnie, rozkochać ją w sobie, próbować spłodzić następcę, wywołać wojną a następnie posadzić kogoś w pełni zależnego od jego. Przecież ani swój następca, ani żona-niewolnica nie będą się sprzeciwiać.
Nie!!! Faris jest człowiekiem honoru, nie zrobił by tak. Jest dobrym człowiekiem, nie posunołby się do takiego złego czynu. Kocha mnie, nie podtrawiłby najechać Bezprymii. A jeśli kocha tylko władzę? A ja jestem zakochaną maronetką? Na pewno zakochaną, tolerancyjne poglądy o homoseksualistach, nawet gdyby Faris nim był; minęły, a ja pragnę by Wielki Książę był tylko mój. Mój to również znaczy przyjacielem mojej dynastii. Wiem, jak tratuje go jego wujek- brat matki (wyznawca wschodniego odłamu mojej religii), jak pogańską zakałę losu, nawet wysłanych do niego posłów zabił, przyjechali w pokojowych zamiarach, a do wojny mogło dojść.;
-Najwspanialsza Pani, co się stało? -Zapytała, mnie czesząca moja dworka Nina.
-Nie rozumiem, o co ci chodzi, Nina? -Zapytałam.
-Jesteś dzisiaj w jakimś dziwnym nastroju. -Powiedziała.
-Nic, nic, nic. -Powiedziałam.
-Wielka Księżno, na pewno? -Zapytała wciąż czesząca moje długie włosy Nina.
-Na pewno, nic się nie stało. -Powiedziałam do Niny.
-Może, ci w czymś pomóc? -Zapytała mnie kobieta.
-Nie dziękuję, nic się nie stało. -Powiedziałam.
-To może chociaż cię pocieszę? -Zaproponowała.
-Nie dziękuję, nic się nie stało, nie ma powodu mnie pocieszać. -Powiedziałam.
-Na pewno?
-Tak.
-Na pewno?
-Tak.
Część dalsza nastąpi...
Czytelniku zostaw komentarz!!!
Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!
Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!
Comments