top of page

Jabłko Królewskie #28

  • Noelia Martyna Rozinkiewicz
  • 14 lis 2020
  • 6 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 22 lis 2020


Darmowe Opowiadanie, +16 lat,

odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.

Wszelkie prawa zastrzeżone.


Tamtego dnia był piątek trzynastego. Przypadkiem dowiedziałam się kiedy obędzie się rada i zapragnęłam na nią przyjść. Wiedząc że Wielki Książę Faris się nie zgodzi postanowiłam udać się tam ukradkiem. Niestety panowie (poza Wielkim Księciem) już byli w stali wpatrzeni w tron Wielkiego Księcia, i postawiony obok mój tron. Dużo ryzykowałam ale słuchając ich rozmowy weszłam do środka. Ukryłam się za kamienną kolumną podtrzymującą sufit. Potem przeszłam za kolejną, kolejną, kolejną, kolejną, kolejną, tak że byłam dwie kolumny od nich.;

-Jesteśmy tym bardziej bogatsi im więcej rzeczy które zdobędziemy będziemy mogli zostawić dla siebie. -Powiedział Ojciec Devida.

-No tak... teraz Bezprymke jeszcze trzeba będzie utrzymywać... -Powiedział Ojciec Edwina i Siemmiła.

-Oby nie było ich więcej... -Powiedział Ojciec Jana.

-Tak, bo ta to przynajmniej miała posag... a wyobraźce sobie co by było gdyby się ożenił z wyzwoloną kobietą... -Powiedział Ojciec Edwina.

-Jaką wyzwoloną? -Zaśmiał się Ojciec Jana, akurat z jego strony nie ładnie przypominać ze żona Wielkiego Księcia to niewolnica.

-No tak wszystkie Książęce żony są niewolnicami... Chodziło mi o taką co byłaby niewolnicą z urodzenia, więc nie byłaby córką jakiegoś tam władcy... -Powiedział Ojciec Edwina.

-Ta... wszystkie... wszystkie to liczba mnoga... a ona jest jedna... -Powiedział Ojciec Jana.

-Ojcze, naprawdę Królewna będzie jedyna, bo Wielki Książę Faris to bardzo rzadko się zakochuje, o raz... i to w latach nastoletnich, gdy hormony buzują... a zachód już nie chcę sojuszu z nim... tylko Bezprymia chciała... zachód jest na tyle bogaty w sojusze, że nie potrzebuje sojuszu z poganinem... a na wschód pragnie atakować... to i po co miałby się z wschodnimi Księżniczkami żenić? Czy nie związywało by mu to rąk? A miecz chowało w pochwie (na miecz)? Z resztą w umowie z Bezprymią jest że ma być to związek monogamiczny... a Farisowi co, jak co ale akurat monogamia pasuje... ma jedną, to ma więcej czasu na nią, może po prostu położyć się nocą przy jej boku, nawet z nią nie rozmawiając, a ona już nie może mu zazudzić że nawet go nie widuje, a tym bardziej że ją zdradza... no cóż on pracoholik nie ma czasu na rozmowy a nawet na spłodzenie następcy tronu wielkoksiążęcego czy ewentualnie następcy Jabłka Królestwa Bezprymii... -Powiedział Jan,

-Legenda mówi że na świecie istnieją kobiety, które otwierają szafę i mówią że mają za dużo ubrań. -Zaśmiał się Ojciec Devida.

-A ja w to nie wierzę. -Powiedział Ojciec Siemmiła.

-Ja zaś wiem że Wielki Książę miał szczęście bo akurat tej wystarczyły by cztery komplety ubrań: biały- na ślub i świętowania pokoju, fioletowy- na towarzyszenie Wielkiemu Księciu, szary- na czas neutralny i czas skruchy, oraz ostatni czyli czarny- na żałobę. -Powiedział Jan.

-Już to widzę, jak Wielka Księżna ma tylko cztery suknie! -Parsknął śmiechem Ojciec Edwina i Siemmiła.

-Wystarczyłby jej. -Powiedział Jan. Zapadła cisza, ponieważ wszedł do sali Wielki Książę i usiadł na swoim tronie.

-Słyszałem całą dyskusję!!! Jak śmiecie!!! Jak śmiecie!!! Wy którym pieniądze rosną w rękach, jak godziny mijają?!!! Dla was pieniądze są jak krew- krążą dając życie!!! Królewna była dobra jak żyła sobie w Bezprymii?!!! Sojusz był!!! A jak została moją małżonką, by rodzić mi dzieci to już nie!!! Naprawdę tak nienawidzicie swojej ojczyzny, że chcecie by nie było następcy?!!! Dla was tam ojczyna, gdzie są pieniądze?!!! Kto was kupił?!!! Krucjatorzy zachodni czy wschodni?!!! A ty Janie niewdzięczny niewolniku; Ojciec tu stojący nigdy by cię nie wyzwolił!!! No Pana to w tym momencie zrozumiałem!!! Pieniądze i łupy które Jan dostawał były Pana, dlatego Pan teraz tak mówi!!! Ale reszta?!!! Co, ilu niewolnikom mam załatwić stanowiska na dworze?!!! No, szybko podnieście rękę kto ma jeszcze syna lub brata niewolnika?!!! I z jakiego kraju?!!! Mówicie że jestem władcą całego kraju?!!! Nie wszystko, co trzymam w swoich rękach, jest moje?!!! Chyba mnie zdegradowaliście do roli twarzy was wszystkich, a na tronie osadzieliście pieniądze!!! Powiem wam coś!!!


Za pieniądze możecie sobie kupić domy

ale nie ciepła rodzinne!!!

Za pieniądze możecie sobie kupić ciążę

ale nie kochające dzieci!!!

Za pieniądze możecie sobie kupić niewolnice

ale nie kochające żony!!!

Za pieniądze możecie sobie kupić seks

ale nie miłowanie!!!

Za pieniądz możecie sobie kupić psy czy koty

ale nie będą one kochały!!!


Za pieniądze możecie sobie kupić armie

ale nie wygrane bitwy!!!

Za pieniądz możecie sobie kupić przyjaźń krucjatorów

ale nie prawdziwe przyjaźnie,

osób które nie śmieje się z kąt pochodzicie!!!

Za pieniądz możecie sobie kupić przyjaźnie władców wschodu

ale nie prawdziwą przyjaźnie!!!

Za pieniądze możecie sobie kupić podziw na dworze w śród możnych

ale nie stanowiska z moich wielkoksiążęcych rąk!!!


A teraz słucham was Panowie co mam uradzić w sprawie sędziego trzymanego w celi za bliźnierstwo przeciwko Bogom? W wiecie zdrajcy że zrobię właśnie coś przeciwnego, niż radzicie? -Skończył monolog Wielki Książę. Zapadła cisza.

-Najwyższy monarcho, po prostu zabić. -Powiedział Jan.

-A jak? -Zapytał Wielki Książę.

-Ty sam wiesz, co najbardziej podobało by się twoj... -Powiedział Jan.

-Oj tak... Już wiem kto mnie tutaj zdradził. Zastanawia mnie z zachodem czy wschodem. -Jan padł na kolana i twarz do podłogi przed Wielkim Księciem.- Twojej co? Matce czy Żonce? Może Żonce skoro ją tak broniłeś? Tak, Cesarz się ucieszy kiedy odeślę cię na służbę do niego. Najlepiej w kilku kawałkach. No głowa do Cesarza Julisza XI. Zaś dłonie i stopy na ostrzeżenie do Egbert Waldemar III, władcy kraju Tiefenbachnnukwuebube mojego paszenoga* (czyli do męża siostry żony). Resztę do Głównego Kapłana tej twojej beznadziejnej religii. -Ojciec Jana również padł na kolana z twarzą do podłogi przed Monarchą.- Zastanawia mnie tylko czy zdradził mnie również twój ojciec? A może wszyscy Panowie? -Gdy skończył mówić każdy z arystokratów klęczał na kolanach z twarzą do podłogi przed Władcą siedzącym na tronie.

-Zlituj się, Wielki Książę!!! Ja i mój ojciec?!!! Byśmy cię zdradzili?!!! Jak, ja cię nie tylko jako Władcę wielbię, ale uważam cię Najwyższy Książę za mojego prywatnego przyjaciela?!!! -Krzyczał wystraszony Jan.

-No, ale sugerujesz swoją zdradę. -Powiedział pogardliwie Wielki Książę.

-Wielki Książę, myśmy nigdy nie zdradzili!!! Służę wiernie już trzeciemu pokoleniu twojej szlachetnej dynastii!!! Mój syn to najbliższy twój przyjaciel!!! Moi przodkowie zawsze służyli twoim o Wielki Książę przodkom!!! Moja rodzina zawsze oddawała cześć Bogom modląc się o twoją dynastię!!! -Krzyczał wystraszony Ojciec Jana.

-My też!!! -Krzyknął wystraszony Edwin.

-Boże Ferzinie, bogu władców, polityki, religii, sądownictwa, życia i śmierci!!! Królu Bogów!!! Zlituj się!!! Daj dobre myśli Wielkiemu Księciu!!! Przecież nikt by z nas tu zebranych nie zdradził nigdy Wielkiego Księcia!!! -Modlił się Ojciec Edwina oraz Siemmiła.

-No już to widzę. -Powiedział pogardliwie Faris. W tym momencie grzmotnął piorun,- Bogowie!!! A była dziś ładna pogoda, nic nie zapowiadało burzy!!! -Wykrzyczał zaskoczony Monarcha.

-Boże, dziękuję że się za poganami wstawiasz!!! -Powiedziałam cicho, ciągle chowając się za podparcie ściany.

-Ale to tylko zjawisko atmosferyczne, może po prostu jest burza. -Powiedział Wielki Książę. W tym momencie spadł na podłogę mi pierścionek, który się sturlikał do kolejnego podparcia ściany. Zaryzykowałam i robiąc kilka kroków przeszłam do następnej kolumny. Na szczęście arystokraci mieli głowy w stronę podłogi a Faris patrzał na nich, nie na boki.- Nie no słychać kroki. Kto tu idzie? -Zapytał Władca.

-Wielki Książę, to znaki od Bogów że jesteśmy nie winni. -Powiedział

-Nie, no jakoś mnie nie przekonują. -W tym momencie Faris a także ja byłam świadkiem jak spadł wykonany z materiały herb Farisa na podłogę który wisiał przy tronie, następnie mój pusty tron który stał przy tronie Farisa przewrócił się i upadł na podłogę.

-No dobrze Bogowie wiesze że są nie winni nie demolujcie mi zamku!!! Pomyślcie o niewolnikach, którzy będę musieli to wszystko posprzątać!!! -Powiedział Wielki Książę. W ciągu pierwszych piętnaście minut po tym wydarzeniu Faris postawił swój herb, i mój tron na swoich miejscach (sprawdził również czy coś się nic nie stało, ale po zachowaniu Farisa można było się domyślić ze na szczęście nic). Usiadł na swoim tronie. Z nie wyjaścionych przyczyn następne czterdzieści pięć minut wszyscy mężczyzni na sali zastygli, najprawdopodobniej nawet okiem nie zmrużyli; a ja nie mogłam się ruszyć z miejsca, jakby moje nogi były wmurowane w marmurową podłogę.

-Słuchajcie, reszta obrad obędzie się o osiemnastej? Wszystkim ta godzina pasuje? -Zapytał Wielki Książę.

-Wielki Książę, mi tak. -Powiedział Jan.

-Wielki Książę, mi również tak. -Powiedział Siemmił.

-Nie słyszę sprzeciwu więc myślę że wszystkim. W takim razie postanowione. -Powiedział Wielki Książę.

-To, do widzenia. Możecie już odejść, ale ty Janosiku zostań. -Powiedział Wielki Książę. Mężczyźni wyszli z sali. Kiedy już został tylko Wielki Książę i Jan chciałam wyjść z sali.


-Wielki Książę; powiedziałbym ci wtedy normalnie, ale po tym twoim monologu to się odzywać nie chciałem. -Powiedział Jan.

-O co ty tu robisz? -Odkryli mnie Wielki Książę z Janem.

-Ja... -Próbowałam coś powiedzieć, ale nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.

-No ty... -Powiedział Monarcha.

-Widzę że się do polityki garniesz. No bo raczej nie szpiegujesz. -Zaśmiał się Faris, podchodząc do mnie.

-Nie szpieguje. -Powiedziałam.

-No ale twój apetyt do polityki to można tylko w jeden sposób zaspokoić. -Powiedział Faris, łapiąc mnie delikatnie za podbródek.

-Jaki? -Zapytałam.

-No syn. -Powiedział Faris, trzymając mój podbródek.- Połóż się dziś sama w swojej komnacie, a po modlitwie w świątyni cię odwiedzę. Pewnie będzie to dopiero po północy... ale cóż... widzisz nie mogę mieć kolejnych urzędników... skoro tak się zachowują...

-Przestań bo znowu coś Bóg zrobi. -Powiedziałam.

-Raczej Bogowie. -Sprzeczał się że mną Wielki Książę Faris.

-Ja mam rację swoją, a ty masz rację swoją. Ale więc nikt z obecnych tu nie zdradził cię z twoim paszenogiem*.


*paszenog - mąż siostry żony. W tym przypadku chodzi o zięcia Króla Bezprymii.


Część dalsza nastąpi...

Czytelniku zostaw komentarz!!!

Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!

Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!

Comments


KONTAKT

Thanks for submitting! Dziękujemy za kontakt!

© 2020 by NoeliaKsiazek. Wykonano w Wix.com

                                               Proudly created with Wix.com

  • Facebook Social Ikona
  • Facebook Social Ikona
  • Instagram
  • Twitter Ikona społeczna
bottom of page