top of page

Jabłko Królewskie #2

  • Noelia Martyna Rozinkiewicz
  • 18 paź 2020
  • 17 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 22 lis 2020


Darmowe Opowiadanie, +16 lat,

odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.

Wszelkie prawa zastrzeżone.


W poprzednim odcinku:

  • Powitanie Wielkiego Księcia Władcę Ağırbaşlıego Kraju przez Króla, Królową, Królewicza i Królewny Bezprymii w Bezprymskim Zamku Królewskim.

  • Królewna i Wielki Książę odwiedzili szkołę w której w dzieciństwie się uczyli. Spotykają Dyrektorkę tej placówki edukacyjnej.

  • Kłótnia Królewny i Wielkiego Księcia o historię i niewolników.

  • Uroczysta kolacja na Zamku Królewskim. Rozmowy przy stole.

  • Królewna przez drzwi podsłuchuje rozmowę Wielkiego Księcia z jakimś Mężczyzną.


O świcie byłam w pałacowej świątyni. Paliło się tam pełno małych świeczek. Modliłam się słowami, które oddawały moje myśli.;

Boże!

Jedyny Boże!

Panie, Stwórco!

Postawiłeś na mojej drodze mego życia Wielkiego Księcia Farisa,

któremu zawierzyłam, któremu zawierzył mój ojciec,

i z którym chcę na zawsze związać mój los.

Wybacz mu że jest poganinem,

politeistą, wierzy w wielu bogów,

a nie w Jedynego Ciebie.

Nie karz go za to,

a daj by się nawrócił.

Poznał np. dzięki mojej miłości, dzięki Bezprymskim czy Nad Rzecznym uczonym,

Ciebie i sam chciał zmienić religię, zrezygnować z pogaństwa,

dla Ciebie.

Czuwaj nad nim i broń go od niebezpieczeństw.

Uczyń go prawym, mądrym i dobrym.

Daj mu mężne serce, by nie obawiał się trudności

małżeńskich oraz tych wynikających z panowania.

Daj mu łaskę, by pokonywał problemy dzięki Twojej łasce.

Spraw, aby całkowicie wyzbył się egoizmu oraz narcyzmu,

a znajdował szczęście w obdarowywaniu.

Uformuj w nim podstawę troskliwego ojca

i uczyń go narzędziem Twojej Opatrzności.

Niech będę mu płodna, a nie jałowa.

Niech z miłością przyjmie każde poczęte przeze mnie dziecko, dzieci

nie zależnie od tego czy będą to synowie czy córki.

Niech opiekuję się z troską naszym przyszłym domem.

Niech opiekuję się z troską Ağırbaşlım Krajem.

Niech żyje w przyjaźni z Bezprymią, Nad Rzeczem,

niech żyje w przyjaźni z innymi krajami:

Księstwem Tiefenbachnnukwuebube, Królestwem Thajavntawmtsoomfwvmeskas,

Księstwem Stolzergrunerwaldem, Królestwem Quốcgiawyszehradlandem

Państwem Xeevtuamtustsovntxhuav i Państwem Xeevyavqabtebntawmtsovntxhuavroob,

i innymi,

i tymi na zachodzie, i na wschodzie, i na północnym zachodzie, i na południu.

Naucz go opanowywać dziką zmysłowość

oraz podporządkowywać własne ciało

w służbie prawdziwej i odpowiedniej miłości.

Spraw, bym mogła całkowicie

powierzyć się mu w miłości i być jego szczęściem.

Niech będzie mi wierny.

Proszę Cię o to, Boże!

Proszę Cię o to, Boże!

Proszę Cię o to, Boże!


***


Gdy po modlitwie w pałacowej świątyni, wróciłam z towarzyszącą mi świtą i ochroną z świątyni. W skład mojej świty wchodził między innymi mój kapłan- Thaddeus Taddeo, czy dworka Nina.

Przed drewnianymi drzwiami mojej komnaty stał przystojny, ciemnowłosy, ciemnooki i o opalonej cerze Wielki Książę Ağırbaşlıego Kraju Faris. Zdziwiłam się bo nigdzie nie widziałam jego świty ani nawet ochrony która powinna mu towarzyszyć.;

-Dzień dobry, Wielki Książę. -Tiknełam nogami i skłoniłam z szacunkiem głowę.

-Witaj, Kochanie. Możecie nas zostawić samych. -Powiedział Władca, a świta i ochrona się od nas oddaliła.

-Gdzie byłaś, pięknobrewa? -Zaczął prywatną dyskusję ciemnooki Faris. Zwróciłam na jego oczy swój wzrok.

-W świątyni. Modliłam się o udane małżeństwo dla nas? To coś złego? -Zapytałam.

-Nie, ja wieczorem, przed snem się o to modliłem do Bogów. -Odpowiedział.

-A do których? -Zapytałam.- Jeśli wolno spytać. -Dodałam.

-Głównie do Bogini Havin. -Odpowiedział. W tym momencie zrozumiałam że nie pamiętam imion jego bogów, jest ich za dużo, dużo za dużo.

-Tej od miłości? -Zapytałam, ryzykując że go urażę.

-Tak. Jeszcze do Sevda- Bogini miłości, Sevgi- Bogini zakochania, Sevim- Boga kochania, Ferzin- Boga władców, Banu- Bogini księżniczek, szlachetnych panien, Melike- Bogini żon władców.

-To długo się modliłeś. -Zaprosiłam go dłonią do mojej komnaty. Otworzyłam drzwi.

-No trochę. Zaś pewnie nie dłużej niż ty wymieniałabyś to o co prosisz. -Weszliśmy.

-Nie zakażesz mi się modlić do mojego Boga? -Zapytałam, zamykając drzwi.

-Czemu bym miał? Przecież moja Mama też jest wyznawczynią twojego Boga, tylko jest obrządku wschodniego, czyli podobno bardziej pogańskiego, a ty zachodniego.

-A nie będziesz chciał mnie nawrócić, abym zmieniłam religię?

-Nie, czemu miał bym? Oczywiście chciałbym abyś była zbawiona, ale na siłę to tylko do świątyni pójdziesz a będziesz nie szczęśliwa, nie będziesz ich prawdziwie wyznawała, nie będziesz ich prawdziwie czciła. Dla ciebie istnieje jeden bóg, dla mnie wielu. Ja nie rozumiem jak możecie modlić się o zdrowie w chorobie, miłość w małżeństwie, urodzaje żniwa chłopstwa oraz wygraną bitwę do jednego boga, ty masz na odwrót.

-Mądrze powiedziane. -Usiedliśmy na drewnianych krzesłach przy opalanym drewnem kominku.

-Poza tym w mojej religii jest coś takiego że jak się jest dobrym człowiekiem, jest się przyjacielem naszych wyznawców to można dostąpić zbawienia.

-U mnie w wierze jest podobnie.

-Tylko że my nie robimy krucjat, nasze wojny są głównie o terytoria, niewolników i władzę a wy robicie święte krucjaty.

-Nie wszyscy.

-Ty nie, inni tak.

-Ktoś zaatakował Ağırbaşlı Kraj?

-Nie, ale boje się, Bogowie szeptali mi w modlitwie, że zachód nie uzna naszego małżeństwa.

-Najważniejsze że mój Tata, kapłani w Bezprymii, Nad Rzeczu i Ağırbaşlım Kraju oraz kapłani twojej religii je uznają. -Po moich słowach, zapadła cisza.

-Miałem dziwny sen. -Przerwał milczenie Władca.

-Chcesz mi o nim odpowiedzieć? -Zapytałam.

-Była wojna bitwa... jakaś zagraniczne wojska... po mojej stronie była jeszcze Bezprymia i Nad Rzecze... bo z daleka widziałem powiewające chorągwie ze znakiem rzeki oraz bociana... ale jakbym czuł wewnętrznie że ta bitwa nie jest moja, że walczę tylko dla ciebie i dla sojuszników... Wygrałem ją... Kazano mi przyjąć twoją religię i miałem zostać koronowany... Ale nie podtrawiłem jej wyznawać... Jeśli chodzi o koronę to choć zawsze pragnąłem ją nosić by Ağırbaşlı Kraj był Królestwem... to jakoś nie chciałem... Jakiś mężczyzna dał mi złote jabłko, które mi zabrano...

-Aha.

-To dziwny sen, już mi się tu w Bezprymii śnił kilkukrotnie... Nigdy nikomu nie mówiłem o nim, ty jesteś pierwsza.

-Dziękuję że mi ufasz.

-Wiesz zazdroszczę twojemu Ojcu korony. Gdyby Ağırbaşlı Kraj był królestwem, bardzo podniosło by to jego wagę na arenie międzynarodowej.

-Z kąt wiesz, może w przyszłości będziesz koronowany?

-Nie mam szans. Kiedyś to zrozumiesz.

-A ja ci powiem tyle panujesz na dwóch kontynentach i wciąż ci mało. Masz duże szanse. Wszyscy pierwsi koronowani władcy w dynastiach podobnymi cechami charakteru się odznaczali co ty.

-Może, ale to nie oznacza że wszyscy władcy o moich cechach charakteru byli koronowani.

-Kiedyś będziesz.

-Wątpię.

-Będziesz. Ja to czuje. Ja w to wierzę. Ja to wiem.

-A zmieniając temat co by było gdybyś w noc poślubną zaszła w ciążę?

-Było by fajnie, od razu miałbyś następcę.

-Albo córeczkę.

-A gdybyś zaszła kilka dni wcześniej?

-Powiedzielibyśmy że w nocy poślubnej. -Szybko wymyślałam.

-A ile byś chciała mieć dzieci?

-Jako Wielka Księżna kilku, kilkunastu synów i z dwie-cztery córki.

-Opowiedziałam tak jak mnie całe życie uczono.

Oczywiście powtórzono również przed przyjazdem Wielkiego Księcia,

że gdyby zadał takie pytanie, kazano bym mu odpowiedziała.

To zwykła polityka, to co chcę ma w tym przypadku małe znaczenie.

Muszę dać Wielkiego Księciu wielu synów.

Powinnam dać mu też kilka córek.

Nie zależnie czy tego chce czy nie.

-A gdyby córki też liczyły się w świecie tak jak mężczyźni?

-Kilka synów i kilka córek. -Drugi raz opowiedziałam tak jak mnie przed przyjazdem Wielkiego Księcia kazano bym mu powiedziała.

-A gdybyśmy byli zwykłymi ludźmi?

-Dwóch Synów, może trzech i jedną córkę. Trudno o dobry posag dla dziewczyny, która była by pół poganką. A za dużym posagiem, dobry mąż. -Znowu powiedziałam jak mnie uczono.

-Ja jako Wielki Książę nie chcę się ograniczać. Ani w ilości synów, ani w ilości córek. Choć więcej niż dwóch synów to może wybuchnąć wojna domowa. Najlepiej więc mieć dwóch -tego przyszłego Króla i drugiego- następcę, kapłana lub zarządcę wschodnich terenami.

-Obiecuje ci ich dać.

-A ja obiecuje tobie.

-A gdybyśmy byli zwykłymi ludźmi to ile byś chciał mieć dzieci? -Zapytałam.

-Syna, może dwóch i jedną- dwie córki.

-Przyjdź do mojej komaty, wieczorem. Pogadamy, pożartujemy. Nic ci nie zrobię. -Powiedział Władca.

-Za bardzo cię znam w sprawach łóżkowych.

-A co przecież, przez tyle lat nie miałaś w sobie męskiego przyjaciela.

-Tak, nie miałam. A ty dzieliłeś z jakąś kobietą alkowę?

-Nie co ty, ja ci jestem wierny. Kocham cię.

-A mężczyzną, androgynią lub transseksualna osobą? -Myślałam że jest hetero, ale dawałam również inne możliwości. Z jednej strony chciałam mu pokazać że jestem w miarę tolerancyjną osobą (małżeństwo to przede wszystkim polityka) a z drugiej strony chciałam się upewnić że mnie nie zdradzał. Zdrada to zdrada nie ma znaczenia z kim.

-Ja tylko w kobietach gustuje. W zasadzie to tylko w tobie. A po twoim ubraniu, żeńskich formach gramatycznych oraz pięknym cielę myślę że płci przypisanej ci przez twojego Boga, Rodziców i Naturę nie zmieniłaś.

-Nie zmieniłam. A może jesteś Księżniczkoseksualny? -Powiedziałam poważnym głosem żart.

-A jest taka orientacja? Tak pewnie jest... kiedy się seks pragnie uprawiać tylko z królewnami, a miłuje się też władzę która pomaga w zdobywaniu księżniczek. Ty piękna jesteś Władcoseksualna.

-Tak.

-Chcesz uczestniczyć w miłości, zostanę wówczas u ciebie w komacie. Czy mam się oddalić do swojej komnaty sam? -Zapytał.

-Czy to test na wierność? -Wskazałam na swoje olbrzymie łóżko. Leżały na nim trzy duże białe poduszki oraz dwie mniejsze czarno-białe poduszki. Przy łożu stał stolik na którym leżał ręcznik, leżały książki a na książkach stał czarny przyrząd religijny.

-Nie najpiękniejsza, tylko że cię bardzo kocham i mnie strasznie podniecasz.

-Ja też cię bardzo kocham.

-Najśliczniejsza, to chcesz, abym się w tobie...

-No jakoś mnie nie przekonałeś.

-Zgodzisz się? -Zapytał, wskazał na moje łóżko, a następnie wstał z krzesła.

-Tak, tylko że do ust. Tam na dole się boje. -Powiedziałam, po czym wstałam.

-Ale przecież już nie jesteś... -Usiadł na moim łożu. Ja wpatrując się w twarz przystojnego Wielkiego Księcia, stałam przed nim.

-Tak nie jestem, ale gdyby nas przyłapano to byśmy wywołali jeszcze większy obyczajowy skandal.- Zdejmowałam białą garsonkę, tak ze zostałam w samej czarnej sukience która miała tak głęboki dekolt że bez trudu można było zobaczyć wystające ze stanika piersi.

-Oj tam przecież byłaś mi wierna tyle lat, coś ci się należy od życia. -Złapał mnie swoimi dłońmi przez ubranie za piersi. Tak miło masował małymi palcami.- Jeśli usuwa się z życia miłość i jej akt, to usuwa się z życia wszelką przyjemność. -Zaczął masować wszystkimi palcami.- A przecież przyjemność z narzeczonym, kilka dni przed ślubem nie jest aż tak zła. Ja nie robiłem tego od naszego ostatniego stosunku czyli siedem lat temu. Ty jesteś mi wierna więc na pewno też.

-A sobie samemu? -Dotknęłam przez spodnie od garnituru jego półtwardej męskości. Rozpiełam mu spodnie, a następnie upuściłam do kolan, uwalniając jego uwięzioną męskość.

-Tydzień, ostatni raz w naszym przyszłym domu. -Troszkę zaskoczyła mnie ta informacja, myślałam że jeśli nie dopuszcza innych do swojego ciała, to sam częściej to czyni. Przynajmniej miałam takie o nim mniemanie jako o przystojnym, bogatym, władczym, pogańskim Władcy. Mógł mieć każdą, a jeśli nie byłby heteroseksualny to każdego. Faris położył się na łóżku.

-Dobrze, chcę zaznać dzikiej namiętności w swoim ciele. -Położyłam się na nim. Moje ręce były na wysokości jego uszu, a zaś rozwarte nogi przytulały się do jego nóg.

-Ja też o tym marzę, Kochanie. -Pocałowaliśmy się namiętnie w usta.

Czułam że chcę być jego... tylko jego... jego własnością...

chciałam aby ta chwila trwała wiecznie... wiecznie.., wiecznie...

Odwróciliśmy się tak ze to on na mnie leżał.

Ciśnienie w uszach spowodowało że nie usłyszałam otworzenia drzwi.



-Wielki Książę!!! -Usłyszeliśmy naglę męski głos. Spojrzeliśmy w swoje wystraszone i zdziwione oczy.

-Do stu piorunów!!! -Krzyknął Książę.- Co!!! Jak śmiesz mi przerywać!!! -Wykrzyczał Ağırbaşlıczyk, podnosząc a następnie kierując głowę w stronę mężczyzny.

-Ale Wielki Książę, Król chcę już cię wiedzieć. -Powiedział speszony mężczyzna.

-Yyyy? -Powiedział Władca.


Spojrzałam na wysokiego, chyba dwumetrowego i otyłego mężczyznę,

był to szlachcic ale do dnia mojego ślubu niewolnik Jan w zasadzie Janosik.

W niewoli u swojego własnego ojca.

Jan był benkarcim synem niewolnicy z pochodzenia Bezprymki,

zamieszkującej przed wojną Nad Rzecze

oraz

wywodzącego się z rodziny ze starami tradycjami generalskimi,

bardzo bogatego, istotnego Dowódcy Wojsk- Kiejstuta Ibrahima X.

Jego matka uciekła z niewoli kiedy miał dziesięć lat,

zostawiając go na wychowaniu jego ojcu.

Poganin. Absolwent mojej szkoły.

Przyjaciel Wielkiego Księcia i jego pierwszy doradca.

Mój dawno nie widziany przyjaciel, ale nigdy nie wiedziałam czy jego przyjaźń jest prawdziwa.

Czy nie przyjaźni ze mną dlatego że mój ślub z Wielkim Księciem dawał by mu upragnioną wolność?

Gdyż zakolegował się ze mną w momencie gdy już byłam obiecana Farisowi,

wcześniej przez rok był tylko jego przyjacielem,

a był w Bezprymii już dwa lata.

Czyli miał jakiś czas aby zagadać, a to się ani razu nie wydarzyło.

Czasami wydawał wrażenie jakby ta przyjaźń to było coś co chciał mi ofiarować

z wdzięczności za swoją wolność. Przyjaźń była jedyną rzeczą którą mógłby mi ofiarować.

-Jesteś w stanie się opanować czy musisz skończyć? -Zapytał Szlachcic.

-Opanuje się, -powiedział, schodząc ze mnie na kanapę- ale dlaczego Król zmienia godzinę? -Dodał.

-Pewnie chcę więcej załatwić. -Powiedział Janosik.

-Mam takie chamskie pytanie. Czy noc poślubną też planuje mi przerwać? -Zapytał rzeczywiście chamskim głosem Książę.

-Ale on nie wie... Gdzie jesteś, z kim i co chciałeś zrobić...

-Jakoś wątpię, ona jest święta, wierna, czysta ale powszechnie wiadomo że za mną szaleje... Z resztą ma najładniejszą córkę na całym świecie... a ja zawsze biorę co chcę... a tatusiowi najpiękniejszą córkę na całym świecie, każdy chce...

-Sam was nie mogłem znaleźć... -Próbował wykręcić się od tej rozmowy Jan.

-Na prawdę? -Zapytał Książę.

-Wysłałem nawet Edwina i jego brata Siemmiła do świątyni by cię znalazł. Biedaki będą musieli teraz zrobić konną rundkę do świątyni znajdującej daleko za miastem i z powrotem.

-Przynajmniej się pomodlą. -Powiedziałam, a chłopaki się roześmiali.

-A w ogóle to jak tu się znalazłeś? -Zapytał Władca.

-W końcu za ryzykowałem, że może jednak Królewnę odwiedziłeś. Co było by dziwne. Rano i przede wszystkim bez świty, a nawet ochrony, co mogło by powodować plotki.

-No już prawie się swoimi ciałami się pobawiliśmy. -Zaśmiał się Książę.

-Więc podejrzenia byłby by słuszne. -Powiedział Jan.


***


Minęły około cztery godziny od wydarzeń z moim przyszłym mężem. Gdy załatwiałam drobne sprawy urzędowe, o które poprosiła mnie moja Mama, Królowa Bezprymii i Pani Nad Rzecza; zostałam przez Edwina, poproszona by przyjść do pałacowej stadniny koni. Szybko skończyłam sprawy urzędowe aby jak najszybciej móc się tam udać.

Kiedy szłam do stadniny cały czas myślałam o co chodzi. Doszłam, a w zasadzie dobiegłam. Czekał na mnie tam Janosik opiekował się jakimś koniem.;

-Wielki Książę, kazał cię tu przyprowadzić.-Powiedział Janosik.- Poznaj Iskrę od dziś będzie to twój koń.- Dodał. To było to czego się domyślałam.

-Piękna. Jakie ma cudowne oczy.

-Jest poprzez matkę jest spokrewniona z jednym z jego licznych koni- Iskrem.

-Czyli dostałam siostrzyczkę konia Wielkiego Księcia?

-Tak.

-To co rzadkie to zaszczyt. Czuje się zaszczycona. Podziękuj mu ode mnie.

-Podziękuję, choć możesz jeszcze mu podziękować.

-Dobrze, kiedy go spotkam powiem że czuje się zaszczycona tym co dostałam w prezencie. -Trochę było mi przykro że mi jej nie dał sam a przez przyjaciół ale z drugiej strony gdyby by mi go dał w nocy obudził by przy okazji inne konie. A przecież Faris nie mógłby wcześniej, sprawy związane z polityką międzynarodową zajmowały mu cały czas.

-Powtórz co powiedziałaś.

-Dobrze, kiedy go spotkam powiem że czuje się zaszczycona tym co dostałam w prezencie.

-Szczerze to zaszczyt to było to że cię zauważył w sensie miłosnym. To co rzadkie jest cenne. Zaś w tym przypadku bardzo cenne.

-Nie rozumiem.

-Jestem jego przyjacielem, więc wiem, że jedyna osoba która jest z nim tak blisko to ty. On w Ağırbaşlım Kraju ciągle cię kochał. Co z chłopakami mówiliśmy o naszych marzeniach, o miłościach, o akcie bliskości to on zawsze o ciebie wspominał i mówił co planuje zrobić ci po ślubie.

-Yyyy?

-Powiem ci tyle, skutkiem tego, będziesz rodziła bardzo dużo dzieci.

-Aha.

-Zaś inne osoby nie będą mieli szansy nawet go pocałować. A co dopiero urodzić gromadkę dzieci.

-Był mi wierny?

-I to jak. Kilka osób własnoręcznie musiałem strasznie skatować.

-Bo nie chciały?

-Że co, że proponowały mu, że za bardzo chciały. Ty się nie domyślasz co on robił z ciałami osób które mu proponowały romans?

-Nie domyślam się.

-Te które robiły to na tyle prywatnie to ich mordował, ciachał, gotował i jadł. Potem częstował a właściwie zmuszał nas byśmy mu pomogli mu zjeść. Bardzo mu te dania smakowały, dlatego nie rozumiał dlaczego nam nie. No jednak to mięso ludzkie było. To co rzadkie jest cenne więc ludzkie życie jest cenne. Zaś te co robiły zbyt oficjalnie zostały zabite przez kata. Na nasze szczęście, choć Władca żałował że się zmarnowali.

-Ty chyba sobie żartujesz?!

-Nie, czemu miał bym. O mało co nie przeleciał cię kanibal. Ale się go nie bój on ci nic nie zrobi, ponieważ cię kocha, pragnie mieć ciebie na wyłączność i pragnie mieć z tobą liczne potomstwo.

-Nie wieże w to by syty i bogaty człowiek brał się za innego.

-To uwierz. Głód przy kanibalizmie jest chyba bardzo rzadki powód, moim to częściej chora psychika oraz wzrodzony gust smakowy. Który jest po prostu dziwny. Niektórą ludziom władza i pieniądze nie przynoszą pożytku, lecz szkodzą. W końcu schodzą z legalnej drogi i dochodzi do tak ochydłych rzeczy. Nie jestem medykiem, psychiatrą, psychologiem ani psychoterapeutą; a tylko temu kto jest w swojej sztuce mistrzem, należy wierzyć; ale on jest zwykłym psychopatą. Lubi robić to co zakazane. I będzie to robił, do puki ty mu nie przerwiesz.

-Ale. Czemu nie powiedzieliście jego Matce?

-Trudno jest nam o tym mówić. Wielka Księżna Wdowa choć jest bardzo emocjonalna to... uwierzenie w to jest bardzo trudne... trudne... ona by... by... y... Po prostu łatwiej nam powiedzieć tobie a nie jej... Poznasz ją lepiej to zobaczysz...

Nigdy nie uwierzę w kanibalizm mojego przyszłego małżonka- Farisa. Kto jak kto ale ja w ludożerstwo Wielkiego Księcia nie uwierzę. Jest on bardzo bogaty i nie musi jeść ludzkiego mięsa by przeżyć. Nie jestem w stanie uwierzyć że byłby aż tak zaburzony psychicznie. Wiem że najprawdopodobniej jest psychopatą lecz niektórzy wierzą że jest schizofrenikiem. Ja mam co do jego stanu zdrowia mam chwiejne zdanie, raz myślę że jest psychopatą, raz schizofrenikiem. Ponieważ ma wiele objawów i zaburzenia psychicznego i choroby psychicznej. Co jednak nie oznacza że byłby stanie coś takiego zrobić. Fałszywe podejrzenia, niczym fałszywi prorocy przychodzą jak wilki w owczej skórze. Choć gdy szczeka jeden pies, natychmiast szczeka i drugi, następnie i trzeci, a gdy wie o czymś już trzy osoby to jest to dowód. Trzy osoby tworzą zespół. A zespół dowodów to udowodnienie prawdy. A prawda jest jedna i niepodważalna. Chcą abym go ukarała? Nie może być mowy o karze, skoro nie było udowodnionej winy. Choć jak już wcześniej było prawda jest jedna oraz niepodważalna.


***


Tego samego dnia, kilka godzin później. Siedząc na wygodnym krześle przy stole w mojej komacie. Opowiedziałam swoim dworką- swoim przyjaciółką o tym co się między mną a Wielkim Księciem wydarzyło. Oczywiście nie powiedziałam o tym co powiedział mi Janosik.;

-(...) Nie wiem co mnie opętało. -Skończyłam opowiadać.- Jestem głupia.

-Królewno, to nie prawda. Jesteś bardzo inteligentna. Lecz nie ma śmiertelnika, który byłby mądry w każdej godzinie. Zaś charakterystyczną cechą miłości jest ogłupianie. -Powiedziała Nina.

-Nina mylisz się. Nasza wspaniała Królewno, Wielki Książę jest opętany i kiedy rozmawialiście jeden z jego demonów wydostał się z niego i ciebie zaatakował. -Powiedziała Aldona.

-Władca Ağırbaşlıego Kraju, opętany? -Zapytałam.

-Ja nic nie mówię, ale słyszałam od mojej Babci, Ochmistrzyni Dworu Królowej że poganie są często opętani. -Powiedziała dworka Aldona.

-Takim razie Janosik, Edwin i Siemmił też są opętani. -Powiedziała drwiąco dworka Nina.

-Tak, a jak Edwin za nami oczami wczoraj oraz dzisiaj ganiał. -Powiedziała Aldona.

-Wiesz, Edwin to od urodzenia pleyboy. -Powiedziałam.

-To od kołyski jest opętany. -Upierała się przy swoim Aldona.

-A może po prostu ma taki charakter. -Powiedziałam.

-Racja. -Powiedziała Nina.

-Nie, na pewno jest opętany.

-Aldona, takim razie potencjalne dzieci naszej Królewny, przyszłej Wielkiej Księżnej też będą opętane. Gdyż będą wyznawcami religii pogańskiej, bo inaczej nie będą mogły przejąć władcy.- Powiedziała Nina.

-Z kąt wiesz może przyjmą władzę i monoteizm. -Rzekła Aldona.

-Stanie się tak jak jest teraz. Matka będzie jednego odłamu naszej religii, syn- władca będzie poganinem, a jego kobieta będzie innego odłamu. -Powiedziała Weronika.

-Tak. -Powiedziała Nina.

-Skoro takie przeznaczenie. -Powiedziałam. Zapadła cisza.

-Boisz się relacji z teściową?

-A czemu miałabym?

-Wszyscy mówią że teściowe są złe.

-Ale z tego co wiem to osoba bardzo bojąca się o syna. Trzęsie się nad nim, tak jak każda matka, może trochę bardziej niż niektóre. Jednakże to także władczyni oraz polityk. Doskonale wie co dobrze dla jej syna oraz państwa. Jeśli będę się o niego troszczyła, będę mu wierna i oddana to nic mi się nie stanie.

-Czy mogę zażartować? -Zapytała Nina.

-Tak. -Powiedziałam.

-Pewna sąsiadka zaniepokojona dziwnymi dziękami które dochodziły od sąsiadów. Postanowiła sprawdzić co u nich. Zapukała do domostwa. Zapyta co się u nich dzieje. Na to gospodarz powiedział nic, teściowa śpiewa dzieciom kołysanki. Dodaje pytanie a co miała się dziać? Na to odpowiada kobieta że myślała że świnia wam zdycha. -Wszystkie się roześmiałyśmy, ja najgłośniej, ponieważ mam najgłośniejszy głos.

-Wiecie dlaczego Wielki Książę nigdy nie będzie miał dwóch żon? -Zapytałam żartobliwym tonem.

-Bo ciebie kocha. -Powiedziała z całą powagą dworka Weronika.

-Nawet gdybym nie istniała. -Powiedziałam.

-W takim przypadku nie wiem. -Powiedziała dworka Weronika.

-Ja także. -Dworka Nina.

-Czym karze się za bigamię? -Zapytałam.

-Dwoma teściowymi. -Powiedziała Nina.

-Wiecie dlaczego mój daleki Wujek- Arnold żył aż 109 lat? Bo nie miał teściowej. -Powiedziała Aldona, pochodząca rzeczywiście z długowiecznej rodziny.

-Powiem żart dotyczy on kraju Sułtańskiego, a nie Wielkiego Księstwa. Na szczęście... na szczęście... to tylko przeszłość i już do poligynii w Ağırbaşlım Kraju nie dochodzi... Czym się różni dobra faworyta, od super faworyty? Dobra faworyta mówi: Dzień dobry, Sułtanie! A Super: Już rano, Sułtanie! -Dziewczyny milczały. Więc zapadła cisza jak makiem zasiał.

-Nie wiem czy to co powiem nie podchodzi pod jakiś paragraf i nie stanowi grzechu ciężkiego ale miałam dziwny sen. -Powiedziała Nina, przerywając milczenie.

-Słucham, jaki? -Zapytałam.

-Byłaś koronowana na Króla Bezprymi i Pani Własnej Nad Rzecza. W koronacji pomagał Główny Kapłan Bezprymi, Wicegłówny Kapłan Nad Rzecza oraz Wielki Książę. Wielki Książę podczas koronacji chyba też miał być koronowany. Jednak swej pogańskiej wiary nie chciał porzucił. Lecz wątek Księcia był mało znaczący, najważniejsze było że ty byłaś kobietą Królem. Siadałaś na tronie swojego Ojca. -Opowiedziała Nina.

-Że co? Ja kobietą-Królem?

-Tak, czemu przecież są kraje w których kobiety zasiadały na tronie.

-Nina, ale mamy Króla, mój brat jest Księciem jest następcą. Z resztą jestem szóstą kobietą do władzy.

-Jeśli liczy się córki twojej siostry. -Zwróciła uwagę Nina.

-No dobrze to drugą kobietą do władzy. Nie mam szans na tron. -Powiedziałam.

-A może masz? Przecież będziesz mieć oparcie na ramieniu i w wojsku swojego męża. -Zwróciła uwagę Nina.

-Co ty sugerujesz? -Powiedziałam.

-Nic. Tak mi się tylko śniło. Analizuje sen. -Speszyła się Nina.

-Dobrze, że to tylko sen. Inaczej trzeba by było donieść o zdradzie i w dodatku grzechu. A mamy dragońskie prawo. -Powiedziałam.

-Ale chyba byście nie doniosły.

-Co ty... my twoje przyjaciółki... przecież nawet kara śmierci, przy nieszczęśliwych wypadkach by mogła się zdarzyć... -Zaśmiałam się. A następnie Wiktoria i Aldona.

-Myślcie że w jakich nieszczęściach mogło by się tak zdarzyć?

-Może kiedyś się dowiesz. -Powiedziałam.

-Kiedy? -Zapytała Nina.

-Dziewczęta, szczerze to ja już jestem zmęczona. I najchętniej padła bym twarzą na łóżko nakrywając się kołdrom oraz kocem. A wy?

-Ja też bardzo jestem zmęczona. -Wyraziła opinię Aldona.

-Ja nie. -Wyraziła opinię Nina.

-Ja również mam trochę siły. -Ostatnia wyraziła zdanie Weronika.

-Kończąc dzień. Mam jedną małą sprawą, potem możecie zrobić co chcecie, m.in. iść do swoich komnat.

-Królewno, jaką masz sprawę?

-Jakie mamy na jutro zaplanowane obowiązki? Bo dwa dni wole mi się już kończą. Wy też macie gorsze obowiązki.

-O dziewiątej modlitwa z podanymi w Katedrze na Górze. Później o jedenastej rozdawanie żywności biedaką. Jeszcze później bo o czternastej otwieranie w imieniu twojego wielkiego Ojca rozprawy sądowej w sądzie okręgowym w sprawie zabójstwa. Na koniec dnia o zachodzie słońca modlitwa z podanymi w Czerwonej Katedrze.

-Czyli typowy dzień.

-Tak.

-O której jest wschód oraz zachód słońca?

-Wschód o siódmej dziewięć, zachód o siedemnastej czterdzieści.

-Czyli na kontakt z Wielkim Księciem został mi czas tylko po zachodzie słońca.

-Coś w tym jest.

-Nie wiem czemu ale trochę mi tego żal.

-Szczerze mi również by było gdybym tyle lat czekała na spotkanie z mężczyzną z którym jestem zaręczona a później się tylko z nim mijała.

-Aha. Chciałabym się już położyć, do widzenia, miłego snu. -Dziewczęta oddaliły się ode mnie. Ja szykowałam się do snu.


***


Obudziłam się, nie mogłam spać. Był środek zimnej, październikowej nocy. Nie wiedziałam wtedy jeszcze czy jeszcze jest niedziela 18 października czy już jest poniedziałek 19 października. Próbowałam zasnąć lecz mi się to nie udawało. To było dziwne wcześniej tak bardzo chciało mi się spać a teraz nie mogłam. Próbowałam zasnąć na łóżku na którym leżały większe białe poduszki w liczbie trzech i mniejsze czarno-białe poduszki w liczbie dwóch. Usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam że mogą być to służki albo dworki. Otworzyłam. Ku mojemu dziwieniu zobaczyłam że przednimi stał ubrany w szary zestaw dresów Wielki Książę Ağırbaşlıego Kraju Faris z dynastii Viešpatiów.;

-Witaj, Wielki Książę! Co tu robisz? -Powiedziałam ze dziwieniem do Wielkiego Księcia. Po czym tiknełam nogą niczym tancerka i skłoniłam z szacunkiem głowę.

-Najukochańsza, przyszedłem do ciebie.

-Po co?

-Kochanie. Nic ci nie zrobię, po prostu jak spałem to śniły mi się horrory wojenne. Przy tobie jest tak ciepło i miło. Położę się koło ciebie. Zasnę przy twoim boku.

-Żartujesz? -Zapytałam.

-Nie, kotku. Zaśniesz przy moim boku, a ja przy twoim.

-Idź do swojej komnaty!

-Najcudowniejsza, ale...

-Idź do swojej komnaty!

-Najpiękniejsza, ale...

-Nie ma ale, kieruj się w tym momencie do swej komnaty! -Domagałam się by sobie poszedł.

-Kochanie.

-Bo krucjatę wywołasz!!! A mnie spalą na stosie jako ladacznicę!!!

-Żabko, nic się nie stanie. -Na chama wszedł do mojej komaty.

-Faris, przypomnij mi, bo ja zapomniałem... Kto tu jest mieszkańcem?!!!

-Eee... no... ty.

-Nie wybaczą nam więc odejdź. -Wypowiadając to, pokazałam prawą dłonią na drzwi.

-Najfajniejsza, wybaczą nam.

-Są rzeczy, których się nie da wybaczyć.

-Ale warto próbować. Więc wybaczą.

-Idź z tąd!

-Najdorodniejsza, zostanę.

-Wynoś się!

-Najseksowniejsza, zostanę.

-Bardzo proszę, idź z tego miejsca! -Mimowolnie spojrzałam na jego dresowe spodnie, widziałam jak się mu podnosi. Speszyłam swój wzrok i próbowałam go ukryć moją speszoną twarz.

-Najbardziej seksowana, zostanę.

-Proszę bardzo, tylko niczego nie dotykaj, żebyś potem nie był oskarżony o współudział w dziecioróbce.

-Masz ochotę na to?

-A ty masz?

-Moje spodnie zdradzają mą tajemnicę. -Wskazał na swoje spodnie. Spojrzałam na nie.

-Ja też chyba jestem chętna. Kim więc dla mnie jesteś?

-Najwyższym skarbem.

-Będę twoją żoną. Żona jest dla młodego mężczyzny kochanką, dla dojrzałego towarzyszką, dla starego pielęgniarką, więc w każdym wieku jest pretekst, żeby się ożenić. A ty... -Zakrył mi ręką usta.

-Nic nie mów. Byłem, -odsłonił mi usta- jestem i będę ci zawsze wierny. -Pocałowaliśmy się namiętnie.

-Podtrawiłbyś być z kilkoma kobietami w związku? -Zapytałam, a w mojej wyobraźni pojawił się sznur kobiet które byłby moimi konkurentkami. Ubrane w białe sukienki śmiały się ze mnie że nie potrawie zadowolić Farisa, że jestem bezpłodna. Że jałowe są me starania o dziedzica. Wtedy pierwszy raz tak mocno zdałam sobie sprawę że mogę mu nie wystarczyć, że mogę być bezpłodna. Oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego już wcześniej, dużo o tym myślałam ale wtedy to uczucie było tak spotęgowane jak nigdy do tąd. Kiedy o tym myślałam rozebraliśmy się.

-Nie, kocham tylko ciebie, nie chce się tobą dzielić.

-Ponieważ?

-Jesteś jedyną osobą na widok której mi staje. Gdybyś nie istniała myślałbym że jestem impotentem. Tylko ciebie pragnie mój mózg.

-Myślisz dołem?

-Tak.

-To bardzo mądry ten organ. Skoro podtrawisz panować nim olbrzymim terytorium, imperium, mocarstwem.

-Podtrawię również coś innego niż tylko zarządzać. -Powiedział Wielki Książę.

-Ja to wiem. -Nasze usta zjednoczyły się w gorącym pocałunku. Następnie Władca lizał mi moje usteczka swoim językiem. W tym momencie zegar z kukułką w moim przedpokoju wybił dwudziestą czwartą.


Część dalsza nastąpi...

Czytelniku zostaw komentarz!!!

Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!

Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!!

Comentarios


KONTAKT

Thanks for submitting! Dziękujemy za kontakt!

© 2020 by NoeliaKsiazek. Wykonano w Wix.com

                                               Proudly created with Wix.com

  • Facebook Social Ikona
  • Facebook Social Ikona
  • Instagram
  • Twitter Ikona społeczna
bottom of page