Jabłko Królewskie #14
- Noelia Martyna Rozinkiewicz
- 30 paź 2020
- 6 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 22 lis 2020
Darmowe Opowiadanie, +16 lat,
odcinek zawiera treści które mogą być nieodpowiednie dla dzieci.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
-Jaka temperatura jest przeciwko wojnom? -Usłyszałam jakiś męski głos. Próbowałam otworzyć oczy ale nie mogłam.
-Pokojowa. -Usłyszałam głos Wielkiego Księcia Ağırbaşlıego Kraju Farisa.
-Dlaczego ściany nie toczą że sobą wojen? -Mówił również jakiś męski głos.
-Bo między nimi jest pokój. -Usłyszałam głos Farisa.
-Kto to jest władca absolutny? -Słyszałam jakiś męski głos. Nadal próbowałam otworzyć oczy lecz nadal nie mogłam.
-Władca, który nie ma żony. -Usłyszałam męski głos Farisa. W końcu udało mi się otworzyć oczy.
-Sprawdzimy twoją wiedzę poganinie. Dlaczego na chorągwi Bezprymskiej jest bocian? -Próbowałam podnieść głowę ale była za ciężka. Widziałam jedynie twarz Farisa. Z opatrunkiem na czole i rozciętym bokiem ust.
-Bo nie pamiętam, chociaż to ich znak. Mają dużo bocianów? -Roześmiał się Faris.- A co ty drugi z zięciów Króla? -Usłyszałam głos Farisa. Mogło być to absolutnie absurdalne, ponieważ Faris nigdy w życiu nie widział Księcia który jest mężem mojej siostry ale jeśli mężczyzna mógł być bardzo bogatym Tiefenbachnnukwuebubuaczykiem lub Dieherrschaftengkiem.
-Czemu pies szczeka? -Faris delikatnie przeniósł moją głowę na swoje rozdarte lub okradzione z szat piersi. Zakrywając mi głowę obiema dłońmi. Ręce Farisa, były takie męskie, takie kochane.
-Bo nie potrafi miauczeć. -Usłyszałam głos Farisa.
-Nie. -Powiedział mężczyzna.
-Wielki Książę, przestań ci okrutni oraz niesprawiedliwi krucjatorzy nie dadzą ci spokoju. -Powiedziałam.
-Kochanie, od kiedy oni nie są moi? -Zapytałam Farisa.
-Zdradzili cię. -Powiedziałam oburzona.
-Wielka Książno, Królewno, to ja Jan. Jak mógłbym was zdradzić. Zawsze byłem, jestem i będe wam wierny. Nawet za cenę swojego życia. -Powiedział Jan, zdecydowanie Jan, ewidentnie Jan.
-Kochana Królewno Kingo, wiem że jesteś bardzo słaba przez te zioła, oraz że w niego kilkukrotnie oberwałaś. Ale spróbuj podnieść głowę. -Powiedział Faris.
-Jan? -Zapytałam.
-Tak. -Powiedział Jan.
-Jan? -Zapytałam.
-Tak. -Powiedział Jan.
-Jesteśmy uratowani!!! -Krzyknął Faris.
-To sen? -Zapytałam.
-Nie. -Powiedział Edwin.
-To sen? -Zapytałam.
-Wielka Książno, nie to nie jest sen. -Powiedział Edwin.
-Ale jak? -Zapytałam.
-Mam opowiedzieć całą historię? -Zapytał Jan.
-Tak. -Odpowiedziałam.
-Chętnie ją wysłucham po raz drugi. -Powiedział Wielki Książę.
-Dobrze. -Powiedział Edwin.
-Najprawdopodobniej Wielkiego Księcia próbowano porwać trzy krotnie, krótko przed wyjazdem do Bezprymii. Pierwszy raz na polowaniu, drugi raz w pałacu, a trzeci raz kiedy będąc jeszcze w Ağırbaşlım Kraju zatrzymaliśmy się na postój. Przynajmniej tak powiedział nam jedyny porywacz który przeżył. Oraz trochę dedukcji Siemmiła. -Powiedział Jan.
-Dziękuję ci Siemmiłe. -Powiedział Wielki Książę.
-Wielki Książę, ale ja nic nie zrobiłem. -Powiedział Siemmił.
-Nie bądź taki skromny. -Powiedział Wielki Książę.
-Tak, kawał dobrej roboty zrobił. -Powiedział Jan.
-Wielki Książę. Wielka Książno. Kiedy na postoju oddaliście się jak okazało się późnej strzegli was trzej zdrajcy i jeden wierny ochroniarz, który został zamordowany.
Szlachetne jest umieranie dla Władcy, Bogowie go po śmierci zasłużenie wynagradzają.
Jest w krainie wiecznego szczęścia.
Z początku gdy zobaczyliśmy że was nie ma oraz nie ma koni to myśleliśmy że pojechaliśmy przodem, bez nas. Muszę przyznać że ja w to mocno wierzyłem.
Kiedy już chcieliśmy was gonić, Siemmił znalazł ciało zamordowanego ochroniarza.
Wówczas wszystko stało się jasne. Zostaliście porwani.
Wysłaliśmy Siemmiła i Ninę by powiadomili Króla, Królowa pod eskortą wojowników, Aldony oraz swoich ludzi pojechała do Króla.
Spędzili w pałacu myśliwskim dwa dni, dopiero później wrócił do Pałacu Królewskiego.
Kiedy Królowa jechała do męża, szukaliśmy was po lasach.
Weronika z twoim Wielka Książno Kapłanem pojechali do okolicznych wsi.
To bardzo odważni oraz mądrzy ludzie.
Wiedząc że chłopi boją się ludzi z Ağırbaşlıego Kraju, więc nam nie powiedzą pojechali do nich sami. Weronika znalazła w jakieś tam wiosce sześcioletnie dziecko które twierdziło że ostatnie dni kręcili się po wsi nieznani mu ludzie, którzy mówili w jakimś dziwnym dla niego języku.
Weronika zaczęła dążyć ten temat. Edwin jej uwierzył.
Zwłaszcza że jego brat sugerował że Wielkiego Księcia już wcześniej chciano porwać.
Edwin znalazł w jakieś karczmie jakiegoś Bezprymskiego Alkoholika który twierdził że pytali go kupcy z Tiefenbachnnukwuebubego lub Dieherrschaftengo Kraju o drogę.
Niby nic dziwnego, ponieważ Bezprymia ma rozwinięty handel, a władca Tiefenbachnnukwuebube jest mężem córki Króla, ale zawsze to poszlaka.
Ledwo wyszedł z tej karczmy znalazł zakrwawioną chustkę z napisami po Dieherrschaftenscku a że wiadomo iż Cesarz chcę krucjaty mogło to sugerować że to jemu zależało.
Zaś Siemmił znalazł w rzeczach Wielkiego Księcia list od Tiefenbachnnukwuebube którym ostrzega go że jeśli nie złoży hołdu lennego Cesarzowi to umrze od katowskiego miecza.
Jak wiadomo Tiefenbachnnukwuebube jest częścią Cesarstwa.
Więc gdy piszę jeden z nich to pisze i drugi.
Edwin dodał dwa do dwóch i z kapłanem Thaddeus Taddeo wytypowali ludzi który was porwali oraz miejsce waszego przetrzymywania.
-Wielki Książę, Wielka Książno, powinniście się napić. -Powiedział Jan.
-Mi się nie chcę. -Powiedziałam, mimo to że chciało mi się pić.
-Kochanie, piłem napój podany mi przez Jana i nic mi nie było. Pij spokojnie. -Powiedział Faris.
-No dobrze. -Powiedziałam. Wzięliśmy od Jana okrągłe pojemniki z napojem. Wypiliśmy.
***
Dotarlismy przez lasy na brązowym drewnianym wozie do obozowiska. Kiedy już rozbito dużo namiot Wielkiego Księcia, poszliśmy do niego, usiedliśmy na łóżku. Zaczęłam rozmowę z Wielkim Księciem.;
-Jak się czujesz kochanie? -Zapytałam Wielkiego Księcia Farisa. Pytałam się go już kilka razy w tak zwanym między czasie.
-Dobrze. Fizycznych śladów mam tyle co po ćwiczeniach wojskowych. -Powiedział Faris.- A ty? -Dodał zapytanie.
-Kochanie, dobrze. -Powiedziałam.
-Chyba cię nie kocham. -Powiedział do mnie Wielki Książę.
-Ale ja nie brałam udział w spisku. Kocham cię, zawsze byłam, jestem i będę ci wierna. Nawet po twojej śmierci. -Powiedziałam wystraszona.
-Nie o to chodzi. Jesteś najwierniejszą osobą którą Bogowie dali mi by mi służyła. Wydaje mi się że prędzej moja mama by mnie zdradziła ze swoim bratem, niż ty mnie. Choć to twój brat a nie mój wuj może dziedziczyć władzę. Zawsze będę ci cieleśnie i małżeńsko wierny. Jesteś najseksowniejszą kobietą jaką kiedykolwiek chodziła po ziemi... Ale... Chciano cię zabić. Tylko dlatego nie chciałem zrzec się władzy. Gdybym cię kochał zrzekł bym się jej. -Powiedział Wielki Książę.
-Nie, sądzę że mój ojciec zrobił by dokładnie tak jak ty. -Powiedziałam.
-Nie, twój ojciec... -Zaczął mówić Faris.
-Ja mam rację. -Szybko mu przerwałam.- Kochanie, nie kobieta a władza jest najważniejsza. Kobietę inna kobieta może zastąpić. A władca musi myśleć o poddanych. To oni są najważniejszą wartością życia. -Dodałam.
-Nie prawda. Nie poddani powinni być najważniejsi tylko rodzina. Czyli w moim przypadku matka i małżonka. Poddani dla swoich rodzin powinni być najważniejsi. Takiemu chłopu rolnemu wydaje się że Władca to tylko imprezuje, pije, ma harem kochanek, przyjmuje prezenty od zagranicznych gości i przejada ich podatki. Nie widzą ile godzin Władca poświęca na politykę, by im zapewnić bezpieczne sadzenie ziemniaków i żniwa. Teraz w Bezprymi to miałem wakacje, mogłem się porządnie wyspać. Bo normalnie od drugiej nad ranem do dwudziestej w nocy mam zapiernicz. Wstaje o północy, kładę się o dwudziestej pierwszej. Mam tak naprawdę trzy godziny, czasem nawet mniej na "przyjemności", takie jak nauczenie się swojej mowy do wojska, ćwiczenie sztuk walki, torturowanie okolicznych złodziei czy innych tam mało ważnych przestępców, zaspokajanie sobie samemu swoich męskich rządzy czy czasami po prostu spokojne leżenie w łóżku i planowanie co zrobić by poddanym żyło się lepiej. A i doradcy moi są wstanie mnie obudzić w środku nocy np. o dwudziestej trzeciej abym jeszcze coś zarządził w sprawie państwa. Czasem muszę całą noc się modlić w świątyni, kiedy oni mogą się po porostu wyspać. Czasami bywa że chciałbym być po prostu zwykłym szlachcicem, zajmować jakiś tam drobny urząd, mieć kilku niewolników i dużo więcej wolnego czasu.
-Ale...
-Spokojnie Bezprymko oświadczam ci nie ożenię się drugi raz. Zawsze będę ci wierny.
-Czyli mnie kochasz?
-Nie.
-A miłujesz chociaż dobre stosunki z Bezprymią?
-Tak.
-A czy ci się fizycznie podobam?
-Tak, jesteś jedyną, poza mną, osobą która podtrawi mnie podniecić. -Te słowa mnie uspokoiły. Przez moją głowę przeleciało wiele myśli. Czyli Faris ma doła i tyle. Będę go wspierać, a nasza miłość wygra, przed zwycięży wszystko co źle. Może to dziecinne ale tak się stanie. Wiem to.
***
Kiedy byłam w namiocie.;
-Janie, kim jestem? -Zapytał Faris, wychodząc z namiotu.
-Wielki Książę, nie rozumiem. -Powiedział Jan.
-Powiem ci jestem barbarzyńcą. Nawet nie potrawie kochać. -Powiedział Faris.
-Ale ty Panie kochasz swoją żonę. -Powiedział twierdząco Jan.
-Nie. -Zaprzeczył Faris.
-Wielki Książę, przyjacielu, kochasz swoją żonę. -Powiedział twierdząco Jan.
-Nie. -Zaprzeczył Faris.
-Kochasz swoją małżonkę. -Powiedział Jan.
-Nie. -Zaprzeczył Faris. A ja poczułam tysiąc igieł wbijających mi się w moje serce.
-Ale jak to? -Zapytał Jan.
-Nie, po prostu nie kocham żadnej osoby. -Powiedział Faris.
-Naprawdę jej nie kochasz? -Usłyszałam głos Jana.
-Tak. -Powiedział Faris.
-Ale. -Powiedział Jan.
-Gdybym ją kochał to bym się wyrzekł władzy. Gdybyś nie zdążył na czas, zabili by ją. -Powiedział Faris.
-Kochasz ją. Nie poddałeś się jako lennik... bo po prostu jesteś władcą, masz w opiece ogromny naród. -Powiedział Jan.
-Jak się okazało kocham jedynie władzę. -Powiedział Faris.- Nie znasz tego uczucia winy. Gdy nie potrafisz odwzajemnić miłości idealnej niewiasty. -Dodał.
-Kochasz ją, ja to wiem nie jako poddany czy dworzanin, ale przyjaciel. Tylko poczucie że ją zdradziłeś i zawiodłeś cię tak gnębi. -Powiedział Jan.
-Nie. -Protestował Faris.- Ale niech choć poczucie winy, nauczy mnie coś o wierności. Niech to poczucie nauczy mnie żeby więcej nie robić ślubów politycznych, ani żadnych. Skrzywdziłem Królewnę której nadałem tytuł Wielkiej Księżnej. Dlatego jestem barbarzyńcą.
-Istnieje bardzo wiele uczuć: miłość, nienawiść, podekscytowanie, radość, zakłopotanie, strach, agresja, skrucha, pożądanie, wstyd, żal... I każde z nich czujemy do ukochanej osoby. I ty czujesz je wszystkie. -Powiedział Jan.
-Co ty możesz wiedzieć o miłości? -Zapytał Faris.
-Wielki Książę, wybaczy ale tyle co o niewoli i wolności. -Powiedział Jan.
-Niedawno zostałeś wyzwolony więc o wolności nie wiesz nic. Ja się urodziłem wolny. I jako wolny dzięki takim wiernym ludziom jak ty umrę. -Powiedział Faris.
Część dalsza nastąpi...
Czytelniku zostaw komentarz!!!
Twoja opinia jest dla nas drogowskazem!!!
Zagłosuj w konkursie na najlepszy tekst na stronie w 2020!!!
Comments